piątek, 27 lutego 2015

Pink YOURSELF -------> NOWY POST : D

Bardzo zachęcam do zajrzenia do zakładki Pink YOURSELF! Tym razem znajdziecie w niej słów kilka o niezwykłej kobiecie : D



JAK BYĆ SZCZĘŚLIWĄ KOBIETĄ? : D



 
Przed ślubem, ale i nie tylko – przez całe nasze kobiece życie – warto czasami zatrzymać się i chwilę zastanowić nad tym, czy aby na pewno jesteśmy szczęśliwe same ze sobą. Podobno nie można dać szczęścia drugiemu człowiekowi, kiedy sami ze sobą nie jesteśmy szczęśliwi. Dzisiaj, w dobie Internetu i portali społecznościowych  szczególnie trudno jest o takie chwile, które możemy spędzić w „prawdziwej” samotności, oderwani od całego szumu świata. Nie tyle utrudnia nam to coraz bardziej rozwijająca się technologia, ale często my sami. Wydaje nam się, że ciągle gonią nas sprawy, których załatwienie jest nie cierpiące zwłoki. Czytałam ostatnio, w pewnej książce, że większość spraw wydaje nam się pilnych i wymagających załatwienia od razu, gdyż sami je takimi czynimy. My, ludzie (może nie wszyscy, ale większość), nie potrafimy podobno  odróżnić co tak naprawdę jest ważne, co mniej, a co zupełnie nieistotne. Niektóre osoby, na przykład ja -  przyznaję się, mają też problem z proszeniem kogokolwiek o pomoc, czy z delegowaniem zadań, gdyż wychodzą z założenia, że same wszystko   zrobią najlepiej. Stąd natłok zadań i mała ilość czasu. My, kobiety, dodatkowo mamy wdrukowane coś takiego, że zawsze wszystko i wszyscy są ważniejsi od nas, co w efekcie może prowadzić do tego, że zapominamy zadbać o siebie. Aczkolwiek, wydaje mi się, że  coraz więcej pań uczy się zdrowego egoizmu, czyli po prostu dbania o własne potrzeby. Chcemy i uczymy się Jak Być Szczęśliwą Kobietą. Polki uczy też tego Justyna Krawczyk  life i style coach. Zajmuje się zarówno przemianą zewnętrzną, jak i wewnętrzną, co uważam za dobre połączenie, gdyż nie zawsze jedna może zaistnieć bez drugiej. Szczerze mówiąc nie sądziłam, że można połączyć coaching ze stylistyką. Dlatego tym bardziej osoba Pani Justyny tak mnie zaintrygowała. Coaching to też coś, co ostatnio bardzo mnie interesuje,  i nawet zaczęłam studia podyplomowe z tego zakresu. Nie wiem jeszcze czy będę coachem, i od czego – może wymyślę jakieś zupełnie nowatorskie połączenie : ) , ale  jestem bardzo  zadowolona, że zdecydowałam się na ten kierunek. Nie znam Pani Justyny osobiście i  nie korzystałam z Jej usług, jednak po przeczytaniu o Niej i Jej działalności artykułu w czasopiśmie Pierwszy Milion poczułam, że robi Ona coś niezwykle fajnego, czym po prostu muszę się z Wami podzielić. Myślę, iż jest to niezwykle ciepła i pozytywna osoba, co wnioskuję po otrzymanym od Niej mailu. Daje Ona kobietom wiarę w siebie, nie tylko poprzez zmianę zewnętrzną, która polega na doborze  fryzury, makijażu, garderoby, ale też poprzez zmiany jakie mogą nastąpić wewnątrz nas. Pamiętajmy, że zmiana może się zdarzyć  w każdym momencie naszego życia, bo nigdy nie jest na nią za późno. Musimy tylko chcieć. I wcale nie musimy tkwić w tym punkcie naszego życia, w którym źle się czujemy same ze sobą.  W ofercie firmy Pani Justyny, której nazwa to właśnie – Jak Być Szczęśliwą Kobietą – znajdziecie, Moje Drogie, różne pakiety, z których można skorzystać. Można zdecydować się tylko na przegląd garderoby, czy dobór fryzury i makijażu lub na zmianę garderoby oraz naszego wnętrza. Są też pakiety, których zakres obejmuje „wystrojenie” nas na przeróżne okazje – pierwsza randka, wykwintne przyjęcie, itp. Czasami potrzeba tak niewiele, aby być szczęśliwszym czy szczęśliwym w ogóle. Chciałabym mieć kiedyś okazję poznać Panią Justynę Krawczyk. Musi być niezwykła. Już przez samo tylko odwiedzenie Jej strony  internetowej poczułam mnóstwo  pozytywnej energii. Wiecie dlaczego? Bo ja wiem : ) Pani Justyna po prostu kocha to co robi. A od kogoś, kto uwielbia swoje zajęcie naprawdę  warto czerpać wiedzę, umiejętności i zarażać się wspomnianą pozytywną energią.  Jeśli więc, Drogie Czytelniczki, jesteście gotowe na zmianę  -  czy w związku ze zbliżającym się ślubem, który jako bardzo ważny moment w naszym życiu może nam taką potrzebę zmiany uświadomić, czy to z innych powodów – zachęcam do zrobienia pierwszego kroku i podjęcia decyzji, że teraz jest ten czas i lepszego nigdy nie będzie. Zasoby są w nas, czasami musimy tylko je odkryć, do czego możemy potrzebować pomocy drugiej osoby. I wtedy będziemy wiedziały Jak Być Szczęśliwą Kobietą : D   Tego Wam i sobie życzę : D
                                                          


                                

piątek, 20 lutego 2015

JAK NIE KWIATY TO CO?




Z pozoru podarowanie parze młodej bukietu kwiatów to już od jakiegoś czasu „przeżytek”. Napisałam z pozoru, gdyż nawet jeśli młodzi poproszą o przyniesie czegoś zupełnie innego niż bukiet, to i tak znajdą się osoby, według których hasło „kwiaty muszą być” jest wciąż aktualne : ))  Należą do nich szczególnie osoby starsze, bez urazy oczywiście. Po prostu pewnym pokoleniom jakoś trudno sobie wyobrazić składanie życzeń bez wręczenia choćby jednej długiej róży. Myślę, że należy być w takich przypadkach wyrozumiałym i nie obrażać się, iż ciocia Antonina nie dostosowała się do naszej prośby i zamiast wina przyniosła naręcze goździków : )   No chyba, że przyszłaby z kaktusem – to już kwestia wymagająca solidnego zastanowienia się : P   Oprócz cioci Antoniny pozwolenie na przyniesienie kwiatów mimo, że prośba pary młodej wskazuje na zupełnie inną rzecz, mają delegacje, np. z pracy, czy osoby, które przybyły tylko do kościoła, na sam ślub i nie są zaproszone na wesele, jak na przykład sąsiedzi, dalsi znajomi, itd.  No właśnie, ale w takim razie jeśli nie chcemy kwiatów to o co poprosić? „Moda” w tej kwestii  również istnieje i zmienia się z roku na rok. Ja jednak nie polecam poddawania się „trendom”. Uważam, że jest to bez sensu. Tak więc była już „moda” na kupony totolotka, maskotki dla dzieci z domu dziecka, książki, wino, puzzle, karmę dla schronisk i nie wiem co jeszcze. My z mężem zdecydowaliśmy się poprosić o przelew na rzecz dziewczynki, małej Natalki, córeczki znajomych nam osób, która choruje i przez to rozwija się wolniej niż inne dzieci oraz ma kłopoty z chodzeniem. Nie twierdzę oczywiście, że każda para musi decydować się na podobny gest. Każdy ma swoje priorytety i pomysły. Próbuję tylko powiedzieć, że warto jednak zastanowić się czy kolejne 50 butelek wina jest nam tak bardzo potrzebne, czy jednak możemy w tym naszym ważnym dniu uczynić jakiś bardziej użyteczny gest, choćby dla samych siebie.  Czy wszyscy goście spełnili naszą prośbę? Tego nie wiem i zapewne już się nie dowiem. Wiem, że pewna, dość spora kwota wpłynęła na konto fundacji, do której należy Natalka – Jej mama podziękowała nam za ten gest poprzez Facebooka. Swoją drogą,  nie wiem jak się o tym dowiedziała, gdyż nie pytałam Jej o żadne dane czy coś w tym stylu. W każdym bądź razie było mi bardzo miło kiedy zamieściła na forum podziękowanie dla mnie i Michała. Nie spodziewałam się i oczywiście zaznaczę, iż  nie po to to robiliśmy. A jeśli ktoś nie dostosował się do naszej prośby, bo może stwierdził, że zaoszczędzi 30 zł, to już tylko świadczy o takiej osobie i jej podejściu, czym ja absolutnie się nie przejmuję. Takie osoby zasługują jedynie na ……….kaktusa  : D

środa, 18 lutego 2015

KSIĘGA GOŚCI




Księga gości może, na pierwszy rzut oka, wydawać się pomysłem dosyć banalnym. Niektórzy mogą sobie nawet zadać pytanie, po co nam to, w końcu  życzenia od gości zostaną nie tylko złożone, ale też wpisane w kartki. Jednak zanim całkowicie wykreślimy pomysł na księgę z naszej listy ślubnych must-have zastanówmy się może raczej jak z tego, trochę nudnego gadżetu, uczynić coś bardziej interesującego. My z mężem powklejaliśmy do naszej księgi zdjęcia, które robiła nam moja siostra podczas  „sesji” przedślubnej. Swoją drogą, dzisiaj wysiliłabym się, aby wymyślić coś bardziej oryginalnego : P   Moi znajomi natomiast zdecydowali się zrobić swoją sesję ślubną na miesiąc przed weselem i dzięki  temu na imprezie ich album ze zdjęciami był do wglądu dla gości. Leżał koło księgi i każdy kto dokonywał wpisu mógł  pooglądać zdjęcia. Nie wiem czy zdecydowałabym się na to, bo chyba jednak nie chciałabym, aby mój mąż widział mnie w sukni jeszcze przed ślubem. Nie z powodu przesądu, bo raczej nie jestem zabobonna. Po prostu bardzo chciałam, aby nie widział mojej sukni szybciej niż w dniu ślubu. Nie neguję oczywiście faktu, że niektóre z pań, decydują się wybrać suknię pod okiem przyszłego męża -  a są i takie „przypadki” : )  Księga moich znajomych (jak i album ze zdjęciami z sesji) były wykonane z drewna – w sensie okładki były wykonane z drewna : )))    W środku znajdowały się karty w kolorze czarnym. Goście wpisywali życzenia długopisem w kolorze białym, co prezentuje się naprawdę fajnie i oryginalnie (bo oczywiście nie omieszkałam przyjrzeć się tejże księdze : ) ) Podobno ostatnim trendem jest wykorzystanie tzw. selfie budki – tak, tak, dzięki słynnym selfie można zrobić i ślubny interes – ciekawe tylko na jak długo : ))  Istnieje firma, lub też firmy (nie wiem, bo słyszałam jak na razie o jednej), które wypożyczają na wesele budki, w których goście mogą sobie robić zdjęcia (coś na styl budek z amerykańskich filmów). Bardzo często firma taka oferuje też różnego rodzaju gadżety typu okulary, dziwne kapelusze, śmieszne ozdoby, w które goście mogą się przebrać. Zdjęcia wywoływane są natychmiast. Tak więc dobrym pomysłem jest na przykład postawienie takiej selfie budki i umieszczenie obok niej  księgi gości. Goście mogą wtedy  zrobić sobie zdjęcia, wkleić je do naszej księgi oraz wpisać ewentualnie jakieś życzenia. Koszty takiego wypożyczenia nie są małe. Z tego co pamiętam  2 godziny to chyba suma około 800 zł. W zależności od tego na ile czasu chcemy wypożyczyć taki gadżet cena oczywiście wzrasta. Wniosek jest więc taki, że z każdej nudnej rzeczy można zrobić coś naprawdę ciekawego, trzeba mieć tylko na to pomysł. Nawet z pozoru nudna i „oklepana” księga gości może być super pamiątką. Tak jak faktura za wynajęcie selfie budki :D




niedziela, 15 lutego 2015

PODRÓŻ POŚLUBNA




Czy Wam również, tak jak mi, słowa podróż poślubna kojarzą się od razu z palmami i plażą? : )  Nie prowadziłam wprawdzie żadnych badań na ten temat, ale wydaje mi się, że większość par, kiedy myśli o wyjeździe zaraz po ślubie ma w głowie obraz ciepłej, morskiej wody oraz plażę jakiegoś egzotycznego kraju. Ja też tak miałam. Bardzo chciałam pojechać gdzieś za granicę, gdzie jeszcze nie byłam i tam gdzie jest bardzo ciepło, gdyż uwielbiam słońce, uwielbiam morze i uwielbiam plaże. Nie żeby moja wymarzona wycieczka to było tylko wylegiwanie się i nic więcej, bo od pewnego czasu nie przepadam za opalaniem tak, jak kiedyś. Jestem też raczej osobą, która wprawdzie lubi poleniuchować, ale jednak nie koniecznie kilka dni z rzędu. Poza tym bardzo lubię chodzić, zwiedzać, odkrywać nowe miejsca. Ostatecznie pojechaliśmy z mężem do …. Karpacza : )   Tzn. ja i tak czekam aż On zabierze mnie w podróż poślubną po podróży poślubnej : )  bo jednak bardzo chcę pojechać  na jakąś plażę, której nie znam (obecnie najbardziej znaną mi plażą jest ta w Sopocie : ) )   Na pierwszy rzut oka Karpacz może wydawać się dość nudną i nawet trochę dziwną opcją. Niektórzy z Was być może nawet pukają się w czoło czytając o tym, ale wierzcie mi, była to wspaniała wycieczka. Wspominam ten czas bardzo mile. Zwiedziliśmy  mnóstwo ciekawych miejsc. Po dniach pełnych wrażeń odpoczywaliśmy przy hotelowym basenie, w saunie i jacuzzi. I choć już kiedyś zwiedzałam to miasto i te rejony to okazało się, że jeszcze dużo rzeczy jest do zobaczenia, takich, których wtedy nie miałam okazji zobaczyć. Okazuje się więc, że w naszym kochanym kraju również są miejsca bardzo ciekawe i interesujące, czekające na ich odkrycie. Może więc warto przemyśleć czy koniecznie podróż poślubna musi oznaczać wyjazd gdzieś daleko i przede wszystkim za granicę. Jakiś czas temu, w programie „Pytanie na  śniadanie”, był reportaż o parze, która w swoją podróż poślubną wybrała się „dookoła” Polski….. pieszo : ) To też jest jakaś opcja. Na pewno bardzo oryginalna i męcząca, a przede wszystkim zupełnie  inna od leżenia na plaży : )  Zachęcam więc do wyjazdu  nie tylko do Karpacza, ale i w te rejony, których jeszcze nie mieliście okazji zwiedzić i zobaczyć. A na palmy przyjdzie jeszcze czas. Ja na swoje nadal czekam. I myślę, że się w końcu doczekam. No chyba, że od tego czekania odbije mi…. palma : D





wtorek, 10 lutego 2015

PERFEKCJONISTKA : )




Wszystko na moim ślubie i weselu było tak, jak tego chciałam. Najważniejsze było dla mnie  cudowne przeżycie tego dnia i, nie ukrywam, mój wygląd : )  Kiedy przyszedł czas na dokonanie analizy całego  „przedsięwzięcia”, doszłam do wniosku, że zabrakło mi kogoś, kto w sposób profesjonalny doradziłby mi w sprawie wyglądu. Jestem tego typu osobą, która dobierając strój może nasłuchać się miliona komentarzy, że wygląda dobrze, ale nie zdecyduje się na coś, co nie jest wyjątkowe, niepowtarzalne, jedyne w swoim rodzaju i nie robi  wrażenia. Nie tyle więc chodzi mi o to, że zabrakło mi kogoś, kto doradzi w wyborze sukni, bo w sumie i tak wiedziałam, że muszę ją wybrać sama. Poza tym moja siostra jako świadkowa spełniała rolę „oglądaczki” wszystkiego co przymierzałam : )  Dodatkowo  panie w salonie Bianka, z którego była moja suknia to prawdziwe i cierpliwe profesjonalistki. Ja słabo czuję się w podejmowaniu decyzji odnośnie biżuterii, włosów (fryzury), czy różnych dodatków (w tym wypadku fsacynatora). Nie bardzo jestem w stanie sobie wyobrazić co mogłoby pasować do konkretnej sukni. Jak już wspomniałam w cyklu postów dotyczących fryzur i fryzjerek, niestety zabrakło mi właśnie profesjonalnego doboru fryzury przez panią, która mnie czesała. I, jak już też wspomniałam, nie tyle byłam niezadowolona z fryzury, ale  moim zdaniem fryzjerka nie dała z siebie wszystkiego. Tak samo jeśli chodzi o „zaprojektowany” , niby specjalnie dla mnie, fascynator. Kiedy tak siedziałam i myślałam nad tym, że zabrakło mi kogoś w rodzaju stylistki ślubnej zaciekawiło mnie czy ogóle jest ktoś, kto się tym zajmuje. Okazało się, że jest taka osoba. Byłam, przyznam, zaskoczona. Wystarczy wpisać w Google stylistka ślubna i wyskoczy strona internetowa pani, która się tym zajmuje. O ile pamiętam, jej usługi kosztują około 2000 zł. Niestety świadczy je ona tylko w Warszawie i Krakowie. Nie wiem też czy nie jest to przypadkiem jedyna osoba w Polsce, która zajmuje się tego typu usługami. Uważam, że każda fryzjerka powinna być taką trochę stylistką i doradzać wybór fryzury tak, aby wszystko pasowało do sukni. Te, które takiegoż „drygu” nie posiadają nie powinny, moim zdaniem, zajmować się czesaniem do ślubu. Niestety do tej grupy należy pani, u której byłam ja. Ale mam dobrą wiadomość. Znalazłam idealną fryzjerkę dla tych z Was, które biorą ślub i są z lub okolic Starogardu Gdańskiego. I pomyśleć, że była tak blisko mnie, a ja skorzystałam z usług kogoś, kto niezbyt  przyłożył się do wykonania zadania. Planuję napisać post o „moim odkryciu” w najbliższym czasie. Uważam, że po prostu MUSZĘ  : )))  Jeśli któraś z Was jest zainteresowana kontaktem do tejże fryzjerki i potrzebowałaby go zanim pojawi się post to proszę pisać do mnie na maila, bądź zgłosić się do zakładki Ślubne Inspiracje : D