wtorek, 19 maja 2015

NOWY POST ----> Pink YOURSELF! : D

ŚLUBNY MAKE UP – samodzielnie czy u kosmetyczki?




Przyszłe panny młode chyba jednak najczęściej decydują się na tę drugą opcję, czyli skorzystanie z usług salonów kosmetycznych. Jednak czy w każdym przypadku powierzenie wykonania makijażu ślubnego profesjonalistom będzie równało się lepszemu jego wykonaniu niż gdybyśmy zdecydowały się „zrobić sobie oko” samodzielnie? W sumie ciężko coś jednoznacznie doradzić w tej kwestii, gdyż każda z nas sama musi wiedzieć jakie ma możliwości oraz czego chce, po prostu. Oczywistym jest, że w TYM DNIU chcemy się czuć wyjątkowo, a co za tym idzie zależy nam, aby zajął się nami „sztab profesjonalistów” : )  Często mamy poczucie, – a przynajmniej takie jest moje wrażenie – że nawet jeśli jesteśmy w czymś dobre, to akurat tego ważnego dnia wszystko MUSI być perfekcyjne, co prowadzi do wniosków, iż my nie jesteśmy w stanie dorównać owym perfekcjonizmem profesjonalistom. Myślę, że warto tutaj zaufać własnej intuicji. Jeśli lubimy się malować, mamy do tego tzw. dryg i wychodzi nam to pięknie, to po co korzystać z czyichś usług? Doradziłabym tylko wtedy zakupić kosmetyki do makijażu z „górnej półki”. W zasadzie najważniejszy jest tu podkład, puder oraz tusz do rzęs. Jeśli chodzi na przykład o cienie, kredki, błyszczyki to moim zdaniem nie trzeba wydawać nie wiadomo jakich pieniędzy. Słyszałam że dobrym podkładem jest Double Wear Estee Lauder. Ja mogę polecić Revlon Colorstay 24 h (w bardzo dobrej cenie na Allegro). Co do pudrów to polecam transparentny Max Factora, który na Allegro również nie kosztuje wiele : )   Co do tuszu to moim numerem jeden od wielu lat jest 2000 Calorie Max Factor, który również nie należy do drogich i nie trzeba go zamawiać, gdyż za niewielkie pieniądze kupimy go w Rossmanie. Choć lubię poeksperymentować z maskarami to jednak zawsze wracam właśnie do tej jedynej. Jeśli natomiast makijaż nie jest naszym codziennym i ważnym dla nas towarzyszem i  niezbyt przepadamy za malowaniem się, to proponuję jednak skorzystać z usług pani kosmetyczki. Dobrym pomysłem jest wzięcie ze sobą do salonu kosmetycznego zdjęć z makijażami, które przypadły nam do gustu. Musimy jednak pamiętać, że to co się nam podoba nie zawsze będzie nam pasowało tak jak pasuje modelce z gazety. Warto więc szukać zdjęć z takimi modelkami, które mają podobny typ urody do naszego. W Internecie jest  dostępnych mnóstwo testów na typ urody oraz mnóstwo porad apropos tego co komu pasuje : )   Nie zastąpią one wprawdzie profesjonalnej porady, na przykład stylistki, ale przynajmniej są darmowe i mogą zawsze coś podpowiedzieć : )  Zawsze można też popytać życzliwe koleżanki w jakich  kolorach im się podobamy, itd. Podsumowując, makijaż jest ważny, bardzo ważny. Ale pamiętajmy, że nie najważniejszy. W TYM DNIU  liczy się przede wszystkim to, że wychodzicie za mąż za ukochanego mężczyznę, który na pewno nie zauważy, że macie na powiece cień koloru błękitnego, który totalnie nie pasuje do koloru Waszej tęczówki : )  Gorzej kiedy nasza twarz odcina się kolorystycznie od szyi, która nie została pokryta ani krztą podkładu. Tego nie da się nie zauważyć, gwarantuję Wam. I tego, Moje Drogie, strzeżcie się jak ognia!
                                                                                  



piątek, 8 maja 2015

PO AMERYKANSKU : P - ślub w plenerze cz. 2




Oczywiście nie miałabym żadnych szans ze swoim wnioskiem i zawartymi w nim argumentami dotyczącymi miłości do Sopotu : )  Rozpatrzenie przez biskupa pisma z prośbą o ślub kościelny w plenerze może trwać nawet rok (!). Ja miałam tylko pół na przygotowanie swojego  ślubu i wesela, więc jak sami widzicie nie miałam nawet czasu dobrze się zastanowić czy w ogóle chciałabym „się hajtać” wśród zieleni drzew : )    Ok., przejdźmy teraz do ślubów cywilnych, z którymi podobno jest łatwiej : )   Kwestię ich udzielania reguluje „Prawo o aktach stanu cywilnego”. I uwaga, od początku bieżącego roku zaszły podobno znaczące zmiany (łuhuuu! : ) ), które jeszcze bardziej mają ułatwić zawieranie małżeństwa poza urzędem. W zasadzie to taki zapis istnieje już od 1986 roku (zapis o tym , że w uzasadnionych przypadkach urzędnik może udzielić ślubu poza budynkiem urzędu), jednak w wielu przypadkach interpretowany był on głównie w kategoriach niemożności stawienia się do urzędu przez którąś ze stron. Chodziło głownie o sytuacje kiedy przyszły mąż lub przyszła żona przebywali w szpitalu, czy zakładzie karnym. W tej chwili istnieje zapis, który mówi, że ślub w plenerze powinien odbyć się w takim miejscu, które nie zakłóca powagi i dostojności ceremonii oraz gwarantuje bezpieczeństwo jej uczestników. Prosty do spełnienia warunek prawda? : )   Niestety jednak ci, którzy marzą o ślubie w głębinach morza, czy skacząc ze spadochronem będą musieli poczekać aż nasi „wspaniali” urzędnicy dojrzeją i do takich zmian. Albo po prostu zauważą, że na świecie już dawno dzieją się „takie rzeczy” : P  Jakie są koszta ślubów „pod chmurką”? No cóż, jeśli chodzi o kościelny, to oczywiście co łaska : P  Jeśli natomiast chodzi o cywilny to znalazłam informację, że cena jaką za niego zapłacimy nie powinna przekraczać kwoty 1946, 50 zł.  Podobno uzgadniane jest rozporządzenie na mocy, którego ma zostać ustanowiona stała cena ślubu cywilnego poza urzędem. Kwota ta ma wynosić 1000 zł. Ciekawe tylko kiedy to nastąpi….. : /   I w sumie zastanawiające jest dlaczego w naszym kraju wprowadzając nowy „przepis” nie wprowadza się go od razu „w całości” – od początku do końca, ze wszystkimi jego kwestiami. No ale to już temat nie na mojego bloga, a raczej do programu Tomasz Lis na żywo ; P   Może ustalenie tej jednej, wspólnej kwoty dla wszystkich biorących ślub cywilny w plenerze zajmie urzędnikom kolejne 29 lat : P    O ślubach ze spadochronem nie wspomnę : P   Kto  więc marzy o skoku w przestworzach  niech skacze zawczasu, a przysięgę złoży już po wylądowaniu : )






poniedziałek, 4 maja 2015

PO AMERYKANSKU : P - ślub w plenerze cz. 1




Wielu parom marzy się ślub poza kościołem lub urzędem. Przyznam szczerze, że ja nawet nie zastanawiałam się nad tym, czy chcę zawrzeć związek małżeński w jakimś innym miejscu niż kościół, bo po prostu nie chciałam. Myślę, że gdybyśmy brali ślub cywilny, to wręcz starałabym się, i to bardzo, aby ceremonia nie odbyła się w urzędzie – co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Jednak ślub kościelny to co innego. Jakoś nie wyobrażam sobie składać przysięgi np. na plaży albo w jakimś parku. Choćby był to Central Park w Nowym Jorku, który, swoją drogą, bardzo mi się podoba  : )   Z pozoru może się wydawać, że zorganizowanie, czy to ślubu cywilnego, czy kościelnego „pod chmurką” nie jest tak czasochłonne jak zorganizowanie „normalnej” ceremonii. Nic bardziej mylnego. Zapewne w naszym kraju główna trudność wynika z tego, że tego typu śluby nie występują zbyt często, choć coraz częściej : )   Nie wystarczy więc „załatwienie”  ołtarza i krzyża na plażę, czy przekazanie urzędnikowi USC, w którym miejscu Parku Łazienkowskiego ma się stawić : )  Jednakowoż o wiele łatwiej jest uzyskać zgodę na ślub w plenerze w przypadku cywilnego niż kościelnego.  Ogromną przeszkodą jest fakt, iż Kodeks prawa kanonicznego zabrania udzielania sakramentu małżeństwa poza kościołem w miejscach, które nie są wyświęcone. Ten sam kodeks mówi także, że ślub poza kościołem jest możliwy, gdy wyrazi na to zgodę właściwy biskup. Ale – no właśnie, jest jakieś „ale – musimy skierować odpowiednie pismo do „naszego” biskupa. I to pismo powinno zawierać nie tylko informację gdzie chcielibyśmy aby udzielono nam ślubu, ale także (albo i przede wszystkim) poparte bardzo mocnymi argumentami uzasadnienie dlaczego właśnie w  tym miejscu chcemy się pobrać. Ciekawe czy przeszedłby mój wniosek z prośbą o udzielenie ślubu na MOLO, gdybym uzasadniła to swą nieustającą od wielu lat miłością do Sopotu : P