Jak większość rzeczy w życiu również wybór zaproszeń jest kwestią
gustu. A wiadomo, że o gustach się nie dyskutuje. Każda para ma prawo wybrać
takie zaproszenia jakie podobają jej się najbardziej, lub też jakie uzna za
stosowne. Nie można więc określić jakie one powinny być. Po prostu muszą Wam
odpowiadać i tyle. Zaproszenia można dostosować do kolorystyki wesela, ale nie trzeba. W tym
przypadku, jeśli wolicie, mogą one stanowić zupełnie coś odrębnego od całości.
Ale mogą też jak najbardziej z tą całością być powiązane. Jeśli przyjęcie
weselne odbywa się pod jakimś hasłem czy w konkretnym stylu, to w takim
przypadku lepiej aby WSZYSTKO tworzyło ze sobą spójną „jedność”, a więc
zaproszenia muszą pasować do reszty. Można też zdecydować się na zakup gotowych lub
zrobić je samemu. Opcji jest wiele. Pamiętać jednak przy tym wszystkim należy o
tym, że to właśnie one są pierwszym „kontaktem” gości z naszym ślubem i
weselem. Z nami. Jest to swego rodzaju wizytówka, więc warto zadbać o to, aby
były przede wszystkim estetyczne. Nie muszą być wyszukane, ani drogie, ale,
podkreślę raz jeszcze, estetyczne. Jest to moje zdanie, które wynika z własnego
doświadczenia. Już mówię o co chodzi. Otóż, swego czasu przyszło do mnie zaproszenie
na ślub mojej koleżanki. I przyznam się, że było to pierwsze (i w zasadzie
jedyne jak do tej pory) zaproszenie, które zdecydowałam się wyrzucić do kosza i
nie zachować go na pamiątkę. A wiecie, że przechowuję zaproszenia, gdyż już o
tym wspominałam. Owe zaproszenie było zrobione przez parę młodą na komputerze. I
nie byłoby w tym nic złego, bo jak już wspominałam, każdy ma prawo do własnego
gustu, gdyby nie kilka szczegółów. Grafika sprawiała wrażenie
jakby była pierwszą lepszą ściągniętą z Internetu. W sumie każdemu podoba się co innego, ale sprawę pogorszył fakt,że kartonik był krzywo i bardzo
nieładnie zgięty w pół. Poza tym (no niestety, jestem czepialska), imię i
nazwisko było wypisane okropnym pismem. Wiem, że nie każdy musi być obdarzony
umiejętnością stawiania pięknych liter, ale jeśli wiemy, że nasze pismo
pozostawia wiele do życzenia to może lepiej wydrukować imiona i nazwiska, lub
poprosić kogoś kto ładnie pisze, aby zrobił to za nas? Naprawdę, owe
zaproszenie wiele straciło na „atrakcyjności” przez te mankamenty. Dlatego
właśnie ważna jest przede wszystkim estetyka. Szczególnie należy o tym pamiętać
jeśli decydujemy się robić zaproszenia sami. Reszta w tym przypadku to już
sprawa drugorzędna.
poniedziałek, 25 listopada 2013
czwartek, 21 listopada 2013
TO JEST MÓJ SEN……………. cz. 2
Autor:
Kamila
Jak obiecałam poprzednio, oto reszta zasad „zdrowego snu”. No
to jedziemy : )
Po czwarte: RUCH! Myślę, że nie od dzisiaj wiadomo,
że ma on wpływ nie tylko na to jak śpimy, ale też na pozostałe sfery naszego
zdrowia i życia, więc chyba komentarz jest zbędny. UWAGA! Wykonywanie ćwiczeń
przed samym snem nie spowoduje jednak , że będziemy lepiej spały. Raczej nas
pobudzi i „ożywi”. Dlatego najlepiej ruszać się rano lub po południu.
Po piąte: jak zapewne wiecie od swoich babć ciepłe
mleko pomaga zasnąć. Dlatego, że ciepło uspokaja, a poza tym zawarty w mleku wapń
pomaga w produkcji melatoniny, która jest niezbędna do snu.
Po szóste: temperatura w pomieszczeniu. Powinna
wynosić od 15 do 20 stopni Celsjusza.
Uwierzcie mi, ja jestem okropnym zmarźlakiem i uwielbiam ciepełko, ale w mojej
sypialni, w porównaniu zresztą domu, panuje chłód. Nie śpię oczywiście wśród
sopli lodu, ale temperaturę mam taką, jaka powinna być : )
Po siódme: ciepła kąpiel – podobnie jak mleko z tymże
ciepła woda w żaden sposób nie przyczynia się do produkcji melatoniny : )
Po ósme: nie objadamy się przed samym pójściem do
łóżka! Ostatni posiłek przed spaniem powinien być zjedzony jakieś 2-3 godziny
wcześniej.
Po dziewiąte: jeśli nie możesz zasnąć wstań, pójdź do
sąsiedniego pokoju i poczytaj. W żadnym wypadku nie włączaj telewizora czy
komputera – to tylko pogorszy sprawę. Ale przeczytanie rozdziału książki czy
artykułu z Womens’ Health powinno pomóc ; )
Moje Drogie, myślę, że nie muszę specjalnie przekonywać, iż
same super kosmetyki, czy najdroższe nawet zabiegi w salonie nie wystarczą jeśli
nie zadbamy o odpowiednie wysypianie się, bo tylko ten "zdrowy sen" ma na nas pozytywny
wpływ. Zresztą na jakości naszego snu powinnyśmy skupiać się nie tylko
przed tak ważnym dniem jakim dla większości kobiet jest ślub, ale powinnyśmy
dbać o nią przez całe nasze życie. Zresztą nie tylko przestrzeganie zasad "zdrowego
snu" jest w tym przypadku niezbędne. Istotne są również wszelakie inne działania, które
pomogą nam zadbać o naszą sferę duchową, czy też psychiczną, która jest przecież tak bardzo istotna dla ładnego wyglądu. Ale o tym w kolejnych postach : )
Zdjęcie z magazynu Women's Health |
Zdjęcie z magazynu Women's Health |
niedziela, 17 listopada 2013
TO JEST MÓJ SEN…………….cz. 1
Autor:
Kamila
Nie od dzisiaj wiadomo, że sen uważany jest za najlepszy
kosmetyk jakim mogła nas obdarzyć natura. Niestety, jak pokazują przeróżne
statystyki, coraz więcej ludzi śpi za mało. Problem dotyczy bardziej kobiet niż
mężczyzn, gdyż to my, drogie Panie, jesteśmy tą stroną bardziej emocjonalną. A
emocje są ściśle powiązane ze snem…. I tak się koło zamyka. Często, aby „rozwiązać”
problem sięgamy po tabletki nasenne, co nie jest dobrym pomysłem. Mimo, że
producenci coraz to nowszych leków przekonują, iż te ani nie uzależniają, ani
nie powodują otępienia na drugi dzień, ja raczej jestem nastawiona sceptycznie
do takiego „rozwiązania”. W numerze drugim magazynu Women’s Health, który jakiś czas temu miałam okazję Wam polecać,
znalazłam świetny artykuł na temat snu właśnie. Zachęcam do przeczytania. Tym
czasem przedstawię Wam kilka pierwszych (reszta w następnym poście) zasad dobrego snu, które zostały w nim opisane.
Po pierwsze: Nie ważne czy jest środek tygodnia, czy
też dzień wolny – ważne by wstawać zawsze o tej samej porze. Wiadomo, że w
tygodniu , kiedy musimy wyjść rano do pracy czy szkoły trzymanie się tej zasady
jest prostsze, ale jak pisze autor artykułu, w dni wolne nie należy sobie
folgować. Ja codziennie wstaję koło 7:20, natomiast w weekend koło 8:30. Wydaje
mi się, że ta godzinka więcej to nie jest jakieś przestępstwo. Ciekawe tylko
czy zgodził by się ze mną ten kto wymyślił te zasady : D
Po drugie: nie powinno się zasypiać przy (absolutnie)
żadnym świetle.
Po trzecie: powinniśmy się kłaść wtedy, kiedy
odczuwamy, że już na nas pora. Niby logiczne, ale przyznajcie się ile razy postanowiłyście
„przeczekać” kryzys, bo leciał fajny film? A potem kiedy się skończył i
postanowiłyście się położyć okazało się, że nie możecie zasnąć?
Zdjęcie z magazynu Women's Health |
Zdjęcie artykułu o śnie z Women's Health |
czwartek, 14 listopada 2013
NAUKI PRZEDŚLUBNE
Autor:
Kamila
Nauki przedślubne to zdecydowanie
temat, który często budzi wiele kontrowersji. I nie mówię tutaj o kwestii ich
użyteczności czy też nie, bo jest to sprawa powodująca lawinę jakże często
zaciętych dyskusji. Choć ogólne zasady ich „przejścia” są raczej bardzo do
siebie podobne w każdym zakątku naszego cudownego kraju, to jednak wszystko
zależy też od tego na jakiego prowadzącego nauki trafimy. Są więc dwie opcje. Albo
pójdzie gładko. Albo nie : D Jeśli
traficie na kogoś kto przeprowadzenie tych zajęć uważa za swoją życiową misję
to łatwo na pewno nie będzie. Ale
spokojnie, wszystko jest do przejścia.
Każda para dostaje od księdza
arkusz, na którym znajduje się tabelka, w której muszą się znaleźć podpisy oraz
pieczątki prowadzącego. Pieczątki, które zbiera się na kartce z nauk należy „złożyć”
u księdza najpóźniej na jakieś dwa, trzy miesiące przed terminem ślubu. Warto
się zorientować odpowiednio wcześniej czy na nauki można się zapisać
indywidualnie, czy też musi się zebrać większa grupa ludzi i trzeba się liczyć
z konkretnymi terminami. Zachęcam, żeby to sprawdzić, aby potem nie okazało
się, że jest za późno. Wiem też, ale jest to raczej domena dużych miast, że
nauki można odbyć jakby zaocznie, w trybie weekendowym przyspieszonym czy coś
takiego. Ale za to chyba trzeba więcej zapłacić (jednak do końca pewna nie
jestem). Dobrym pomysłem jest podpytać samego księdza o sprawę nauk, a
dokładniej o jakieś namiary na osoby, które je przeprowadzają. My właśnie
załatwiliśmy tę sprawę bardzo szybko dzięki temu, że ksiądz polecił nam kilka
osób, z których mogliśmy wybrać. Mieliśmy także to szczęście, że na nauki
mogliśmy zapisać się indywidualnie : )
Subskrybuj:
Posty (Atom)