czwartek, 30 października 2014

NA DOBRY POCZĄTEK




Jak to mówią: początki bywają trudne. Pamiętam, że gdy chodziłam do szkoły zawsze ciężko było mi zacząć pisanie wypracowania. Ale jak już „poszedł” wstęp to i reszta : )  Jeśli chodzi o wesele to myślę, że takim trudnym początkiem może być moment kiedy „trzeba” zacząć się bawić. Chociaż akurat w tej kwestii jak i każdej innej TEGO DNIA przywilej pierwszeństwa dzierży para młoda (pierwsi dostają obiad to i pierwsi muszą zacząć zabawę : )  ), to jednak niektórym gościom przełamanie pierwszych lodów może przychodzić z trudem. W końcu nie wszyscy są nadzwyczaj towarzyscy i otwarci, więc mogą się czuć skrępowani przed rodziną i znajomymi drugiej strony. Kolejne utrudnienie zrobienia pierwszego kroku może wynikać z faktu, że ciężko jest rozpocząć szalone tańce kiedy za oknami jeszcze widno (mam na myśli oczywiście wesela odbywające się wiosną i latem). Jakoś utarło się, że z „balowaniem” kojarzy nam się raczej ciemność. Istnieją  pewne sposoby na, choćby minimalne, rozluźnienie atmosfery i przełamanie pierwszych nieśmiałości i to właśnie nimi zajmiemy się w kolejnych postach. Na początek coś, z czym prawie 10 lat temu spotkałam się na weselu znajomych, a co bardzo mi się spodobało i postanowiłam wykorzystać  również u siebie. Chodzi o przedstawienie sobie gości. Oczywiście nie na zasadzie, że każdego przedstawiamy po kolei każdemu : )  Chodzi o wywołanie gości po imieniu i powiedzenie kilku słów odnośnie każdej z osób, przede wszystkim tego kim jest dla nas ta osoba. Pani młoda prezentuje swoją rodzinę, pan młody swoją. Uważam, że jest to bardzo fajny pomysł. Przede wszystkim dlatego, że wzbudza ciekawość gości – każdy po kolei zastanawia się co też ona/ on o mnie powie i chętnie słuchają o innych. Zawsze można też zażartować, iż należy uważnie słuchać, bo na zakończenie wesela o godzinie 4 będzie test : )  Żeby zdecydować się na „taki krok” musimy być osobami, które w miarę lubią lub chociaż nie wstydzą się „występów” przed „publicznością”. Na dodatek z mikrofonem : )))  Akurat ja żałowałam, że nie mogę mieć go cały czas  : D   Jeśli już zdecydujemy się na takie przedstawianie, to warto jest przygotować sobie kilka słów na temat osób, o których przyjdzie nam mówić i przećwiczyć to chociaż jeden raz. Jest to o tyle ważne, żeby sprawdzić ile nasza „mowa” będzie trwała. Zbyt długie mówienie spowoduje odwrotny skutek, tzn. wszyscy zaczną się nudzić. Tak więc należy znaleźć złoty środek – mówimy nie za krótko, ale też niezbyt długo. Pomysł ten może niekoniecznie sprawdzić się przy liczbie gości równej 100 i więcej – ze względu na zbyt długi czas trwania oczywiście. Zawsze jednak można zdecydować się na skróconą jego wersję  - na przykład przedstawić „osobno” tylko rodziców jednej i drugiej strony, a potem  pani młoda prosi swoją rodzinę o wstanie i przywitanie rodziny męża czy wyrecytowanie zbiorowo jakiejś zabawnej rymowanki, a potem odwrotnie. Można też inaczej zmodyfikować owy pomysł i zaryzykować, aby to pan młody powiedział kilka słów o rodzinie swej żony, a pani młoda o rodzinie swego męża. Nie radziłabym jednak takiego rozwiązania, gdyż  może to popsuć relacje z dopiero co „nabytą” teściową. Zwłaszcza kiedy do mikrofonu dorwie się panna młoda : D

C.D.N.




niedziela, 26 października 2014

SESJA ŚLUBNA




Szczerze mówiąc dość długo zastanawiałam się o czym mogłabym napisać w poście dotyczącym tegoż tematu, tematu sesji ślubnej. Czy powinnam się powymądrzać odnośnie pozowania przed obiektywem? A może podać przykłady trików gwarantujących udaną sesję? Podpowiedzieć jakich „gadżetów” można użyć?  Wydaje mi się, że o ile w innych tematach dość łatwo można wypowiedzieć swoje zdanie, dać rady, wskazówki, pomysły, o tyle w tym przypadku nie jest już tak łatwo. Uważam, że nie na miejscu byłoby też krytykowanie sesji w stajni na sianie, na placu ze starymi magazynami, czy na torach kolejowych. Komuś te pomysły mogą się nie podobać, ale główni zainteresowani, czyli konkretna para młoda może być z nich bardzo zadowolona.  A więc to co mogę powiedzieć w poruszanym dzisiaj temacie brzmi: starajcie się bawić tymi chwilami przed aparatem tak, aby zdjęcia, które będziecie potem oglądać były takie, o jakich marzyliście. Wykorzystajcie pomysły, które macie, jakiekolwiek by one nie były – ważne, że Wam się podobają. Polecam też, aby zdecydować się na zrobienie zdjęć w miejscu, które w jakiś sposób dla Was obojga jest ważne, w którym czujecie się pewnie, z którym kojarzą się Wam miłe wspomnienia. My mieliśmy sesje ślubną w Trójmieście – najpierw na plaży w Gdyni, potem w Sopocie, a na końcu na gdańskiej starówce. Kocham Trójmiasto i osobiście nie jestem w stanie wyobrazić sobie lepszego miejsca na zrobienie zdjęć ślubnych. I o to w tym wszystkim chodzi : D



środa, 22 października 2014

MY BIŻUUUUU : )




Dobierając biżuterię warto zwrócić uwagę na odcień naszej sukni ślubnej. Te śnieżno białe będą, moim zdaniem, prezentowały się lepiej z dodatkami w odcieniu srebra. Natomiast do tych  w odcieniach cieplejszych, czyli  kremowym i ecru, lepiej będzie pasować  biżuteria o barwach ciepłych, czyli w różnych kolorach złota. Jednak,  jak w każdym przypadku, również i w tym nie musi być to regułą. Nikt nie powiedział, że trzeba łączyć odcienie zimne tylko z zimnymi i ciepłe z ciepłymi. Przy łamaniu konwenansów należy tylko pamiętać, aby po prostu nie przesadzić, czyli nie łączymy ze sobą rzeczy, które kompletnie do siebie nie pasują. Moja biżuteria, która znajduje się na zdjęciach poniżej, jest w odcieniach srebra, mimo, że suknię miałam kremową. Otóż, gdy w końcu nadszedł dzień, aby zdecydować się  na zakup biżuterii postanowiłam, że najpierw zabiorę ze sobą na przymiarkę coś srebrnego i coś złotego i sprawdzę, który „kolor” dodatków będzie wyglądał lepiej. Okazało się, że obydwa współgrają z moją suknią bardzo dobrze, co oczywiście niezmiernie mnie ucieszyło, gdyż automatycznie moje „pole manewru” w tej kwestii się powiększyło : )))   Z uwagi na to, że w złocie nie mogłam znaleźć dla siebie niczego, co by mi się podobało, zdecydowałam się w końcu na biżuterię z połyskującego srebra. Pasowała ona idealnie do kryształków Swarovskiego, które zdobiły mój gorset. Tak więc, to co zamierzam teraz powiedzieć  brzmi: zwracajcie również uwagę na zdobienia znajdujące się na Waszej sukni, nie zaś tylko na jej odcień ciepły czy też chłodny. Jeśli nasza suknia nie ma żadnych zdobień, żadnych cekinów, jest bardzo prosta to z biżuterią można, a nawet trzeba, poszaleć  : )))  Na pewno coś, co będzie w kolorze „niestandardowym” dla biżuterii doda charakteru takiej prostej kreacji. Jeśli suknia ma jakąś pojedynczą, małą aplikację, ale połyskuje ona w konkretnym odcieniu to ważne, aby, mimo tego, że zdobienie  jest małe, nie „gryzło  się” jednak z biżuterią jaką zdecydujemy się założyć. Ze swojej strony dodam jeszcze, że, jak w każdym przypadku, wszystko zależy od nas i tego czego my chcemy. Naprawdę jednak polecam mierzenie nie tylko sukni, ale także biżuterii : ))) Razem z suknią oczywiście : D




czwartek, 16 października 2014

TE BARDZIEJ I TE TE MNIEJ PEŁNE ........

..... kształty oczywiście : )))  W tym poście chciałabym zaprezentować kilka propozycji sukien dla pań, które mają figury typowo kobiece, czyli o typie klepsydry oraz dla tych, których sylwetki do "typowo kobiecych" nie należą. Jak już wspomniałam w jednym z wcześniejszych postów, uważam, że "klepsydra" bardzo dobrze prezentuje się w sukni o kroju "ryby". Natomiast te z nas, które są szczupłe i wysokie (szczęściary : ) ), czyli ich figura jest bardziej chłopięca i przypomina tą z wybiegów, batrdzo ładnie będą prezentowały się w sukienkach, które są "luźne", powłóczyste i o prostym kroju (co nie oznacza, że w innych modelach wyglądałyby źle - jak się ma figurę modelki to raczej we wszystkim człowiekowi ładnie : ))  ) A więc przejdźmy do krótkirej prezentacji : )))

Gdybym brała tylko ślub cywilny to myślę, że zdecydowałabym się na tę lub podobną suknię : )))


Idealna dla wiosennej panny młodej : )












czwartek, 9 października 2014

MIĘDZY, POMIĘDZY : )

Suknie ślubne o fasonie przypominającym kształtem literę A - zarówno te typowe, mniej rozłożyste oraz te będące "mniejszą" wersją księżniczki , czyli nadal A, ale bardziej rozłożyste : ))))  - pasują do każdego typu figury. Są idealnie szczególnie dla tych pań, które nie są zbyt wysokie. Ten fason świetnie wydłuża sylwetkę. W momencie kiedy nie mamy wcięcia w talii, te suknie świetnie to zamaskują. Zresztą w każdego typu sukni można zrobić taki myk, aby podkreślić to co trzeba : )) No dobrze, to przejdźmy do przeglądu sukien ślubnych o fasonie typowe oraz mniej typowe A    : DDD















poniedziałek, 6 października 2014

KSIĘŻNICZKĄ BYĆ : ))

W dzisiejszym poście trochę propozycji sukien o fasonie księżniczki, który najlepiej, według mnie, prezentuje się na kobietach o figurze klepsydry. Myślę jednak, że i "paniom-gruszkom" byłoby w nim "do twarzy" : ))  Nie ma jednak reguły, że pewne fasony sukien pasują tylko na konkretne sylwetki. Trzeba po prostu mierzyć. Nie polecałabym  księżniczek, szczególnie tych dość rozłożystych, paniom, które nie są zbyt wysokie. Może to spowodować, że będą wyglądały na jeszcze niższe, wręcz z lekka "wbite" w ziemię. Gdy mamy dość, pozwolę sobie to nazwać, pulchne ramiona (czego absolutnie nie uważam za mankament - wszak każda z nas jest wyjątkowa na swój sposób) to radziłabym nie decydować się na suknię bez ramiączek czy lekkich rękawków.  Również  te panie, które mają obszerny biust powinny raczej wybrać ten rodzaj księżniczki, która ma ramiączka (głównie ze względu na wygodę).