czwartek, 14 listopada 2013

NAUKI PRZEDŚLUBNE




Nauki przedślubne to zdecydowanie temat, który często budzi wiele kontrowersji. I nie mówię tutaj o kwestii ich użyteczności czy też nie, bo jest to sprawa powodująca lawinę jakże często zaciętych dyskusji. Choć ogólne zasady ich „przejścia” są raczej bardzo do siebie podobne w każdym zakątku naszego cudownego kraju, to jednak wszystko zależy też od tego na jakiego prowadzącego nauki trafimy. Są więc dwie opcje. Albo pójdzie gładko. Albo nie : D   Jeśli traficie na kogoś kto przeprowadzenie tych zajęć uważa za swoją życiową misję to  łatwo na pewno nie będzie. Ale spokojnie, wszystko jest do przejścia.
Każda para dostaje od księdza arkusz, na którym znajduje się tabelka, w której muszą się znaleźć podpisy oraz pieczątki prowadzącego. Pieczątki, które zbiera się na kartce z nauk należy „złożyć” u księdza najpóźniej na jakieś dwa, trzy miesiące przed terminem ślubu. Warto się zorientować odpowiednio wcześniej czy na nauki można się zapisać indywidualnie, czy też musi się zebrać większa grupa ludzi i trzeba się liczyć z konkretnymi terminami. Zachęcam, żeby to sprawdzić, aby potem nie okazało się, że jest za późno. Wiem też, ale jest to raczej domena dużych miast, że nauki można odbyć jakby zaocznie, w trybie weekendowym przyspieszonym czy coś takiego. Ale za to chyba trzeba więcej zapłacić (jednak do końca pewna nie jestem). Dobrym pomysłem jest podpytać samego księdza o sprawę nauk, a dokładniej o jakieś namiary na osoby, które je przeprowadzają. My właśnie załatwiliśmy tę sprawę bardzo szybko dzięki temu, że ksiądz polecił nam kilka osób, z których mogliśmy wybrać. Mieliśmy także to szczęście, że na nauki mogliśmy zapisać się indywidualnie : )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz