poniedziałek, 4 maja 2015

PO AMERYKANSKU : P - ślub w plenerze cz. 1




Wielu parom marzy się ślub poza kościołem lub urzędem. Przyznam szczerze, że ja nawet nie zastanawiałam się nad tym, czy chcę zawrzeć związek małżeński w jakimś innym miejscu niż kościół, bo po prostu nie chciałam. Myślę, że gdybyśmy brali ślub cywilny, to wręcz starałabym się, i to bardzo, aby ceremonia nie odbyła się w urzędzie – co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Jednak ślub kościelny to co innego. Jakoś nie wyobrażam sobie składać przysięgi np. na plaży albo w jakimś parku. Choćby był to Central Park w Nowym Jorku, który, swoją drogą, bardzo mi się podoba  : )   Z pozoru może się wydawać, że zorganizowanie, czy to ślubu cywilnego, czy kościelnego „pod chmurką” nie jest tak czasochłonne jak zorganizowanie „normalnej” ceremonii. Nic bardziej mylnego. Zapewne w naszym kraju główna trudność wynika z tego, że tego typu śluby nie występują zbyt często, choć coraz częściej : )   Nie wystarczy więc „załatwienie”  ołtarza i krzyża na plażę, czy przekazanie urzędnikowi USC, w którym miejscu Parku Łazienkowskiego ma się stawić : )  Jednakowoż o wiele łatwiej jest uzyskać zgodę na ślub w plenerze w przypadku cywilnego niż kościelnego.  Ogromną przeszkodą jest fakt, iż Kodeks prawa kanonicznego zabrania udzielania sakramentu małżeństwa poza kościołem w miejscach, które nie są wyświęcone. Ten sam kodeks mówi także, że ślub poza kościołem jest możliwy, gdy wyrazi na to zgodę właściwy biskup. Ale – no właśnie, jest jakieś „ale – musimy skierować odpowiednie pismo do „naszego” biskupa. I to pismo powinno zawierać nie tylko informację gdzie chcielibyśmy aby udzielono nam ślubu, ale także (albo i przede wszystkim) poparte bardzo mocnymi argumentami uzasadnienie dlaczego właśnie w  tym miejscu chcemy się pobrać. Ciekawe czy przeszedłby mój wniosek z prośbą o udzielenie ślubu na MOLO, gdybym uzasadniła to swą nieustającą od wielu lat miłością do Sopotu : P 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz