sobota, 25 kwietnia 2015

PO AMERYKANSKU : P - własny tekst przysięgi?




Nawiązując jeszcze pokrótce do poprzedniego posta, w którym pisałam o tym czy „drogę do ołtarza” przebyć z mężem, tatą, czy też może drużyną piłkarską, dodam jeszcze tylko, że swego czasu natknęłam się  w Internecie na filmik, na którym to para młoda podchodziła do ołtarza tanecznym krokiem : )  I nie towarzyszyła temu muzyka kościelna, ale jakiś żywiołowy przebój : )  Rzecz miała miejsce oczywiście w liberalnej Ameryce (w USA), no bo przecież gdzież by indziej : P     Podejrzewam, że w naszym kraju raczej nie byłoby możliwe coś takiego.  W „moim” kościele na pewno nie : )  W każdym bądź razie, jest to też jakiś pomysł i postanowiłam o nim wspomnieć na blogu, bo może jednak ktoś z Was zechce się tym zainspirować : )    No dobrze, przejdźmy teraz do kolejnej jakże „amerykanskej” kwestii  ślubnej jaką jest ułożenie własnego tekstu przysięgi, tak bardzo popularne przede wszystkim w filmach z USA. Oczywiście zawsze to pan młody ma problem z ułożeniem tekstu, nigdy pani młoda : )  Od jakiegoś czasu również i u nas można mieć swój tekst przysięgi małżeńskiej – zarówno w kościele jak i w urzędzie – jednak nie ma przyzwolenia na to, by swoim tekstem całkowicie zastąpić ten standardowy. Z reguły wygląda to w ten sposób, że po wygłoszeniu kościelnego lub urzędowego tekstu, para młoda może dodać coś od siebie, np. podczas nakładania obrączek. Oczywiście musimy na to uzyskać pozwolenie i oczywiście łatwiej jest je uzyskać od urzędnika niż od księdza : P    Bez złośliwości – księża są po prostu mniej przychylni tego typu „fanaberiom”. Musimy pamiętać, że to właśnie te osoby - udzielające ślubu -  mają ostatnie słowo jeśli chodzi o dodanie czegoś od siebie. Zanim więc ułożymy własny tekst warto się zorientować, czy w ogóle istnieje możliwość jego wygłoszenia. Przy uzyskaniu negatywnej odpowiedzi panie zapewne będą rozczarowane i zasmucone, a panowie szczęśliwi i poczują ulgę : D (bez urazy panowie – takie życie, taka prawda : P )  Nie wiem czy ja zdecydowałabym się na coś takiego. Jestem wprawdzie osobą otwartą , ale czy na tyle, by na forum wypowiadać coś tak osobistego i związanego z moimi uczuciami? Musiałabym się nad tym głęboko zastanowić. Wiem natomiast, że mój mąż nie musiałby się  w ogóle zastanawiać. Jego odpowiedź brzmiałaby : NIE   :  P    Myślę, że miałabym mniejsze problemy z wygłaszaniem tekstu przy ludziach, gdyby mógł być on tekstem z humorem, nie zaś typowo romantycznym i „wylewnym”. Jednak z drugiej strony, czy chciałabym w tak ważnej, podniosłej chwili, w kościele mówić rzeczy żartobliwe? Chyba nie. Jednak gdybyśmy brali ślub w urzędzie? Hmmmm… : )  Co można zawrzeć we własnej przysiędze? Cóż, nigdy takowej nie układałam, ale jak tak się nad tym zastanawiam, co ja bym tam zawarła to myślę, sobie, że albo skupiłabym się na uczuciach jakie żywię do mojego wybranka, albo może na tym jak zmieniło się moje życie, gdy się w nim zakochałam? Nie wiem. Myślę też, że w tej kwestii ciężko cokolwiek doradzić, bo jednak każdy sam czuje i wie co chciałby wyznać. Mogę jednak bez problemu doradzić czego na pewno nie powinnyśmy mówić  : )  Tego, że jego brudna bielizna nie trafia do kosza na pranie  jakby co najmniej go nie dostrzegał lub nie wiedział o jego istnieniu : P




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz