sobota, 30 stycznia 2016

SALON SUKIEN ŚLUBNYCH cz. 1




Swego czasu bardzo intensywnie  myślałam o tym, by założyć własny salon sukien ślubnych. Skończyło się tylko na myśleniu : )   Jedną z przyczyn owego faktu były finanse i brak środków na tego typu działalność. Oczywiście zawsze można skorzystać z kredytu lub pomocy z Unii, ale w moim przypadku dochodził dodatkowo wielki strach, że ten biznes nie wypali. Po prostu. Drugą kwestią, która zadecydowała o tym, że skończyło się tylko na pomyśle było to, że akurat w owym czasie zmieniłam miejsce zamieszkania z dużego miasta na bardzo małą miejscowość, w której co prawda nie ma ani jednego salonu sukien ślubnych, ale myślę, że ten interes niekoniecznie miał by rację bytu (choć przyznaję, nie zrobiłam rozeznania, są to tylko moje osobiste domysły). Niedaleko miejscowości, w której przyszło mi wtedy zamieszkać jest miasto, w którym funkcjonują już trzy salony, tak więc czwarty to byłoby chyba za wiele. Tym bardziej, że owe miasto nie jest dużą metropolią. Poza tym znalazł się ktoś, kto odważył się założyć właśnie czwarty salon z sukniami i niespełna po pół roku, może nawet mniej, salonu już nie było.
Tak, jak w przypadku każdej działalności, którą chcemy założyć, tak i w przypadku salonu warto „zbadać”  rynek w miejscu naszego zamieszkania i ocenić jego możliwości. Można to zrobić pytając np. znajomych co o tym sądzą. Można też samemu spróbować przeprowadzić ankietę tak, by dowiedzieć się, co na dany temat sądzą też inne osoby. Dodatkowo warto wybrać się do urzędu miasta czy gminy po informacje demograficzne. Tzn. informacje dotyczące tego czy na naszym terenie przeważają kobiety czy mężczyźni, a także w jakim wieku. Okazać się bowiem może, że nasza lokalna społeczność to w głównej mierze ludzie po 40 i starsi. Nie sugeruję, że osoby w tym wieku nie mogą brać ślubu : )   ale jak wiadomo jest to  jednak  domena ludzi między 20 a 30 rokiem życia. Jeśli więc większość młodych wyjechała do innych miejscowości to raczej nie przyjadą do swojej rodzinnej w poszukiwaniu kreacji, tylko będą się rozglądać w  miejscu, w którym przyszło im zamieszkać.
Po podjęciu pozytywnej decyzji o otwarciu biznesu z sukniami ślubnymi, zbadaniu rynku oraz zorientowaniu się na jaką ewentualnie pomoc finansową możemy liczyć, jeśli sami nie posiadamy odpowiednich środków, możemy przystąpić do poszukiwania odpowiedniego lokalu. Wiadomo, że najlepszy jest taki z możliwie jak największym metrażem, Zakładając jednak, że na początek nasz salon będzie raczej skromny (bo tak zazwyczaj z początkami bywa : ) )  możemy poszukać czegoś już o powierzchni 50 m 2. Podobno na kolekcję około 20-30 sukien ślubnych powinno to w zupełności wystarczyć. Ważne jest jednak by lokal taki posiadał tzw. witrynę, czy też inaczej zwaną wystawę, gdyż bardzo istotną rzeczą jest, by móc wyeksponować niektóre modele na manekinach w takim oknie wystawowym właśnie. Oczywiście nie potrzebujemy tylu manekinów ile będziemy mieć sukien. W zasadzie wyeksponowanie wszystkich kreacji  w ten sposób raczej nie byłoby możliwe – zajęłoby to sporo miejsca, a miejmy na uwadze fakt, że zakładamy, iż  na początku lokal, na który będziemy mogli sobie pozwolić nie będzie zbyt obszerny. Myślę, że biorąc pod uwagę, iż w oknie wystawowym zmieści się, mniej więcej - w zależności od wielkości takiej witryny - około 4, 5 manekinów to myślę, że kolejne 5 lub 6 możemy liczyć na sklep. Przypuśćmy więc, że potrzebne będzie nam 10 sztuk. Na allegro można zamówić manekin już za 70, 80 zł z przesyłką, tak więc powinniśmy liczyć się z wydatkiem około 800 zł. Reszta sukien zawiśnie po prostu na wieszakach : ) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz