wtorek, 12 sierpnia 2014

SAVOIRE VIVRE WESELA, czyli co wypada, a co nie – totalnie subiektywna opinia




W życiu praktycznie na każdym kroku mamy do czynienia z różnymi sytuacjami, w których powinniśmy zachować się grzecznie i kulturalnie. Jedną z takich sytuacji jest na pewno czyjś ślub i wesele. W zasadzie można by pomyśleć: „jaką gafę mogę popełnić na czyimś ślubie? To raczej para młoda powinna się pilnować, aby wszystko było jak należy”. Otóż niestety, również i goście są zobowiązani do „odpowiedniego” zachowania się. Nie przeczytałam na ten temat żadnej mądrej książki czy porad w Internecie. Wszystko co teraz napiszę jest wynikiem moich własnych „przeżyć”, obserwacji i przemyśleń. Nie będzie to więc typowo  ukulturalniający wywód, w którym będę się wymądrzać jakimi sztućcami należy jeść poszczególne potrawy oraz jak prawidłowo kłaść serwetkę na kolanach, ale próba zwrócenia uwagi na kilka szczegółów, na które, zdaje się, wielu ludzi uwagi nie zwraca w ogóle. Zacznę od czegoś bardzo, mogłoby się wydawać, trywialnego i błahego. A mianowicie, nie wypada, czy też nie powinno się, spóźnić się na mszę. Oczywiście wyjątkiem są sytuacje losowe, na które nie mamy wpływu – wiadomo – wszystko się może zdarzyć. A to u fryzjera było opóźnienie, ktoś złapał gumę, ktoś zabłądził, itd. Zawsze jednak powinniśmy w miarę możliwości wyjść czy też wyjechać z domu tak, aby jako gość czekać już w kościelnej ławce na parę młodą i obserwować jak idą do ołtarza. W niektórych regionach Polski (np. w moim) życzenia składa się zaraz po mszy, pod kościołem. Wtedy też wręcza się prezenty i koperty, które zbierają świadkowie. To co mi się osobiście nie podoba to fakt, że niektórzy goście złożą życzenia i zaraz uciekają do samochodu. Moim zdaniem wypadałoby stanąć gdzieś z boku i poczekać aż wszyscy te życzenia złożą. Ktoś może zapytać: „ale po co?” Otóż czasami para młoda zostaje obsypana ryżem i drobniakami właśnie po życzeniach. Na moim ślubie było tak, że ryż poleciał na nas zaraz po wyjściu z kościoła, natomiast drobniakami zostaliśmy obsypani, gdy wszyscy skończyli nam gratulować. Bardzo często też  fotograf właśnie wtedy robi wspólne, pamiątkowe zdjęcie.I dlatego uważam, że wszyscy powinni być cały czas na miejscu. Chodzi po prostu o to, żeby uczestniczyć w tym dniu, razem z parą młodą, w różnych jego momentach. W końcu po to zostaliśmy zaproszeni – aby być z nimi. Uszanujmy to.      C.D.N.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz