wtorek, 27 maja 2014

WINIETKI-PREZENCIKI




Winietki z nazwiskami jak i prezenciki-podziękowania dla gości weselnych  również należą do dekoracji stołu weselnego. Nie muszą być przy tym nie wiadomo jak wymyślne czy dekoracyjne. Wystarczy, że, przede wszystkim, są wykonane ze starannością. Mogą one (winietki jak i prezenciki) także stanowić – jak w przypadku innych dekoracji czy elementów – jedną całość z kolorystyką czy motywem przewodnim wesela, ale oczywiście nie muszą . Jak zawsze wybór i decyzja zależy od Państwa Młodych (no dobra,  bardziej od Pani Młodej ; P ), ich wyobraźni oraz tego co im się podoba. Nie muszę chyba mówić, że w moim przypadku winietki jak najbardziej współgrały z całą resztą : )  Kolorystycznie oczywiście. Dodatkowo  były nie tylko winietkami, ale także prezencikiem–podziękowaniem dla gości. Na ten „patent” natrafiłam również zupełnie przypadkowo – jak na pomysł z udekorowaniem wstążką i cekinami świeczników – przeglądając Internet. Znalazłam zdjęcie, na którym winietka to było pudełeczko, w którym ukryte było coś słodkiego dla każdego gościa. Pomyślałam, że również chciałabym mieć coś takiego. Wprawdzie nie znalazłam takich samych pudełeczek jak na owym zdjęciu, ale moim zdaniem znalazłam ładniejsze. Nasze winietki-prezenciki to były pudełeczka w kształcie serca. Dodatkowo przewiązane były kremową kokardką (serce oczywiście było w kolorze jasnego różu : ) )  Przez kokardkę przewleczony był bilecik z imieniem i nazwiskiem, natomiast z drugiej strony pudełeczka przyklejona była karteczka z krótkim wierszykiem-podziękowaniem. W środku umieściliśmy małe, słodkie, kwadratowe czekoladki : ) Cały „zestaw” zamówiliśmy w sklepie internetowym Venarti (www.venarti.pl), o którym już miałam okazję wspomnieć – to właśnie od nich zamówiliśmy drewniane etui na płyty CD z podziękowaniami dla rodziców.  Warto, decydując się na zakup takich czy innych pudełeczek, zorientować się wcześniej czy dotrą one do nas już złożone, czy też trzeba będzie je złożyć samemu, jak to było w naszym przypadku. My musieliśmy: złożyć pudełeczko, włożyć czekoladkę, stworzyć kokardkę oraz przewlec bilecik z nazwiskiem i wszystko ładnie zawiązać. Zajęło nam to nie mało czasu, bo 6 godzin. Nie ukrywam, że po takim pudełkowym i kokardkowym maratonie byłam dość zmęczona. A wszystko musiało być gotowe na następny dzień, gdyż rano trzeba było zawieźć winietki do Szarloty – był to tzw. ostatni dzwonek, ponieważ winietki przyszły do nas dopiero w środę po południu, a wesele, przypominam, mieliśmy nie w sobotę, a w piątek. Miały być  tydzień szybciej, ale wniknęły jakieś opóźnienia. Być może spowodowane tym, że poprosiliśmy o małą modyfikację zamówienia, choć z drugiej strony wydaje mi się, że wszystko zamówiliśmy odpowiednio wcześnie tak, aby nie bawić się w składanie na ostatnią chwilę. Wyszło trochę inaczej. Nie wnikałam już w „co, jak i dlaczego” – byłam szczęśliwa, że w końcu doszły. W każdym bądź razie, z wszystkim zdążyliśmy : D








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz