czwartek, 6 lutego 2014

ZIMOWA KOLORYSTYKA




Przy okazji postu o kolorystyce wesela wspomniałam, że jeśli mamy problem z podjęciem decyzji odnośnie kolorów jakie miałyby dominować na naszym ślubie, najłatwiej, czy też najlepiej poszukać inspiracji z otoczenia lub samej natury. Szczególnie w przypadku, gdy chcemy połączyć ze sobą dwa lub więcej kolorów. Jednak biorąc ślub w określonej porze roku warto także pomyśleć o kolorystyce najbardziej się z nią kojarzącą. Myślę, że większość z nas bez wahania prawidłowo kojarzy jaki kolor jest przypisany do danej pory roku. Jeśli chodzi o naszą tytułową zimę to najczęściej kojarzy nam się ona z: bielą, szarościami, kolorem niebieskim, srebrnym, czerwonym, zielonym czy złotym. Wybór więc jest. Przed swoim ślubem zdążyłam przejrzeć mnóstwo zdjęć przeróżnych dekoracji stołów, sal, kościołów, itd. i jeśli chodzi o porę zimową to najbardziej przypadły mi do gustu te w bieli oraz srebrze. Bardzo ładnie wygląda także połączenie koloru granatowego ze srebrnym lub białym. I właśnie jeśli decydujemy się na to by „rządziła” biel lub srebro to warto dodać do nich jeszcze jedną barwę. Na przykład wspomniany granat czy niebieski. Wtedy pani młoda może mieć dodatki w tymże właśnie drugim, dominującym kolorze. Białe czy srebrne dodatki również mogą być efektowne, ale jeśli zależy nam na dodaniu odrobiny ekstrawagancji do naszej białej sukni to jednak polecałabym, aby ich kolor je wyróżniał. Nie wszystkim oczywiście przypisane do danej pory roku barwy muszą przypadać do gustu, dlatego nie trzeba się ich tak ściśle trzymać. Jednak pudrowego różu z kremem, które dominowały na moim weselu raczej nie polecałabym na „zimowe” wesele, gdyż jest to raczej kolorystyka na wiosnę, a nawet bardziej na  lato. Nie jestem jakąś zatwardziałą zwolenniczką sztywnego trzymania się określonych zasad – warto czasem popłynąć pod prąd - jednak uważam, iż należy to robić z umiarem. Czy wyobrażacie sobie na przykład dekoracje oraz dodatki panny młodej w kolorze żółtym podczas zimy? Ja niekoniecznie. To już szybciej uszedłby „mój” pudrowy róż ; D I właśnie o tym mówię. Łamanie zasad i konwenansów jest ok, ale dobrze jest zachować w tej kwestii umiar i kierować się odrobiną rozsądku. No chyba , że nam nie zależy na jakimkolwiek dopasowaniu kolorystycznym – wtedy  najlepiej od razu postawić na pstrokaciznę : P







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz