Coraz więcej salonów kosmetycznych ma w swojej ofercie
zabiegi skierowane nie tylko do przyszłych panien młodych, ale i panów. Wszystkie
oferty są często bardzo elastyczne, tzn. rodzaj zabiegów oraz czas ich trwania można
dostosować do własnych potrzeb, co w zasadzie w dzisiejszych czasach nie
stanowi nowości, bo wszystko zmierza ku indywidualizacji usług. Przyjemnie jest
mieć możliwość korzystania z różnego rodzaju zabiegów w salonie kosmetycznym
prawda? : ) O SPA już nie wspomnę. Bardzo to miłe kiedy ktoś się nami zajmuje.
Tym bardziej, że przed tak ważnym dniem jakim jest dzień ślubu chcemy się czuć
wyjątkowo. Warto jednak dobrze przemyśleć kwestię wykupywania voucherów na
zabiegi w salonie tylko dlatego, że pakiet, który nam oferują nazywa się „przedślubny”.
Pamiętajmy, że w końcu wesele to nie mały wydatek (przynajmniej dla większości
z nas), a zabiegi zwane przedślubnymi często po prostu tylko się tak nazywają –
nie różnią się w zasadzie od innych, które są w ofercie danego salonu. Nie
próbuję oczywiście zniechęcić kogokolwiek do korzystania z usług salonów
kosmetycznych – sama to uwielbiam – jestem w końcu kobietą : ) Próbuję jedynie powiedzieć,
aby każda z nas dobrze się zastanowiła co tak naprawdę
jest jej potrzebne, a co nie. Należy realnie podejść do sprawy i przemyśleć jakie
zabiegi przydałyby nam się najbardziej. Ale przede wszystkim warto jest
odpowiednio wcześniej zadbać o siebie również w domowym zaciszu. Nawet jeśli nie posiadamy
profesjonalnych kosmetyków jak panie w salonach, to pamiętajmy, że podstawą
osiągnięcia rezultatów i poprawy czegokolwiek jest systematyczność. Powiem Wam
na swoim przykładzie z jakich zabiegów ja korzystałam. Zaczęłam pół roku przed
ślubem (bo w sumie tylko tyle miałam ; p ) W salonie robiłam sobie regularnie mikrodermabrazję
oraz kwasy migdałowe. Oba te zabiegi znakomicie oczyszczają skórę, zamykają
pory i działają odświeżająco-odmładzająco. Dodatkowo na dwa tygodnie przed
miałam depilację łydek woskiem (jeśli nigdy tego nie robiłyście warto spróbować
dużo wcześniej, żeby zobaczyć czy nie dostaniecie uczulenia) Plus oczywiście
makijaż próbny oraz ten w dzień ślubu. Manicure oraz pedicure robiłam sobie
sama regularnie w domu. Oczywiście już przed samym ślubem moimi stopami i
dłońmi zajęła się pani kosmetyczka. Co do henny rzęs i brwi to zależy czy potraficie
ją sobie zrobić same i czy w ogóle ją robicie. Ja potrafię, ale tylko brwi
(zresztą rzęs nie farbuję), więc i tym zajęłam się sama. Jeśli także chcecie zrobić
to same to henna powinna być kupiona w sklepie z profesjonalnymi kosmetykami do
salonów. Wbrew pozorom koszt henny kupiony w takim miejscu wcale nie przeraża.
Ja zapłaciłam około 20 zł. Jeśli decydujecie się na hennę to pamiętajcie też
(szczególnie w przypadku brwi), aby nie robić jej na dzień przed ślubem. Henna
musi mieć czas, żeby trochę się utlenić, gdyż świeżo po nałożeniu nie wygląda
za dobrze. Ja pofarbowałam sobie brwi jakieś 5 dni wcześniej – robię to regularnie,
więc już wiem ile wcześniej przed „ważnym wydarzeniem” muszę ją zrobić, żeby wyglądać
jak człowiek : D
Oczywiście możliwości zabiegów urodowych jest o wiele, wiele
więcej. Ja opisałam tylko te, z których sama skorzystałam (czyli w sumie
niewiele), ale tylko tyle było mi potrzebne i na tylko tyle pozwolił mi mój
portfel : ) Grunt to dobrze znać swoją skórę i jej potrzeby. Potem już tylko
wybrać salon, do którego pójdziemy i już : ) Pełen relaks : D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz