poniedziałek, 14 września 2015

WIECZÓR RODEM Z BOLLYWOOD : D




W miniony weekend miałam okazję uczestniczyć w weselu mojej koleżanki Kasi : )  Myślę, że czekałam na ten dzień równie entuzjastycznie co Ona. No dobra, może trochę mniej, bo w końcu to nie był mój dzień. Aczkolwiek od samego początku byłam bardzo zaciekawiona, zaangażowana, chętna do pomocy i chętna by służyć radą, że w sumie mogę powiedzieć, że razem z Kasią przeżywałam w jakiś sposób  przygotowania oraz nadejście owego dnia : )  Oczywiście jako uczestnik wesela piszący bloga w tej tematyce (którego bądź co bądź, znowu ostatnio trochę zaniedbałam…. : / ) zrobiłam mnóstwo zdjęć, by pokazać Wam jak też to wszystko wyglądało. Zapewne jednak w trakcie „bloku” postów o weselu Kasi okaże się, że jednak nie mam zdjęć czegoś bardzo istotnego, co chciałabym pokazać. Zawsze tak jest – niby wydaje ci się, że zarejestrowałaś wszystko co trzeba, a tymczasem „klops” : )   No dobra, ale nie skupiajmy się teraz na brakach, gdyż tak naprawdę nie wiemy czy one w ogóle są : P    Zanim dojdziemy do opisu wesela, sukni i wszystkich tak istotnych szczegółów chciałabym się skupić na wieczorze panieńskim – tak żeby było po kolei mniej więcej : ) 
Kasia jest wielką miłośniczką i entuzjastką tańca brzucha. Ja akurat wolę Zumbę, która zawiera jego elementy, ale nie o tym teraz : )  W związku z Jej wielką pasją wieczór panieński, który zorganizowała Jej siostra Agnieszka (świadkowa oczywiście) był właśnie w tematyce tańca brzucha i klimatów rodem z Bollywood. Wszystkie uczestniczki tejże imprezy miały za zadanie przygotować sobie strój do tańca brzucha na ten wieczór. Mi nie wyszło, przyznaję szczerze, choć się starałam. Wszystko przez właścicielkę jedynej w Starogardzie Gdańskim wypożyczalni strojów, która ewidentnie nie nadaje się do prowadzenia jakiegokolwiek biznesu. Ale może i w ten temat nie będę się teraz zagłębiać. Wracając do wieczoru panieńskiego, dla Kasi była przygotowania niespodzianka. Jej siostra zamówiła Panią, która potrafi tańczyć taniec brzucha. Tancerka najpierw zademonstrowała nam swój popisowy układ, by następnie nauczyć nas ruchów, które złożone potem w jedną całość stworzyły” nasz własny” układ taneczny. Zabawa była nieziemska! Było mnóstwo śmiechu i dobrego humoru. Koniec końców miałam na sobie strój „rodem z Indii”, ale nie był on typowym strojem do tańca brzucha. Za to Pani tancerka oraz przyszła panna młoda wyglądały jak prawdziwe profesjonalistki  - nie potrafię ocenić, która z Nich wyglądał piękniej – obie zachwycały swym wyglądem : )  Po naukach tańca i wieczorze spędzonym w domu siostry panny młodej, przebrałyśmy się z naszych indyjskich strojów w ciuchy bardziej „europejskie” ; P  i ruszyłyśmy na miasto (dokładnie na podbój Gdyni : ) ). Do klubu co się zwie…. Bollywood oczywiście : )    Wbrew nazwie nie puszczają tam tylko muzyki do tańca brzucha, czy takiej z filmów bollywoodzkich. DJ bardzo mi zaimponował, gdyż  puszczał kawałki dla każdego – z każdego rodzaju, do koloru do wyboru. Bardzo sobie cenię takie podejście do klubowiczów bawiących się na parkiecie. Poza tym, jeśli ktoś na imprezie puszcza Beyonce lub Justina Timberlake’a to jest moim fanem ; P  




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz