środa, 7 stycznia 2015

ZAKOLA I INNE UBYTKI : D




W niedawno opublikowanej „serii”  postów dotyczącej fryzur ślubnych wspomniałam, że nie do końca byłam w 100 procentach zadowolona z tego co miałam na głowie. Wspomniałam także, że gdybym mogła to zdecydowałabym się raczej na fryzurę typu kok dość mocno spięty na górze. Nie miałam jednak możliwości, aby uczesać się właśnie w ten sposób,  a wszystko za sprawą niewielkich zakoli, a raczej prześwitów – jak zwał tak zwał, czyli miejsc gdzie po prostu moje włosy są cieniutkie i delikatne jak u dziecka. Niestety na zdjęciach nie prezentuje się to zbyt dobrze. Żałuję, że nie wpadłam na pomysł, aby na kilka miesięcy przed ślubem wypróbować jakiś „specyfik” na porost włosów. Całkiem niedawno zdecydowałam się na smarowanie owych prześwitów pewnym produktem. Żałuję też, że nie zrobiłam sobie zdjęcia „przed kuracją”, gdyż „to coś” naprawdę działa! Stosuję to miesiąc i naprawdę widzę efekty. Musiałam już coś zrobić z moimi zakolami, bo po ciąży włosy strasznie mi się osłabiły i mocno zaczęły wypadać. Tym samym „zakola” jakby powiększyły się. Zdjęcie „magicznego eliksiru” o nazwie PLACENT AKTIV poniżej. Pozytywną opinię o nim znalazłam na pewnym blogu, którego nazwy niestety nie pamiętam. A zamówiłam na allegro (bo gdzież by indziej : ) )  za 26 zł za opakowanie (wzięłam dwa  - co się będę rozdrabniać : ) )  Polecam. Szczególnie tym z Was, które mają ten sam problem. Ale i tym, które po prostu chcą wzmocnić swoje włosy. Miałam też okazję „pochwalić się”, że zaopatrzyłam się w  odżywkę do rzęs o nazwie FEEG. Zaraz po jej zakupie nie mogłam jej użyć, gdyż okazało się, że kobietom w ciąży nie wolno (swoją drogą nadal nie wiem dlaczego, ale skoro tak to zgodnie z „instrukcją” nie tknęłam odżywki dopóki nie urodziłam). W sumie zaraz po porodzie bardzo mi się przydała, bo rzęsy również miałam bardzo osłabione. I z czystym sumieniem także i tą odżywkę mogę polecić. Nie kosztuje tyle co słynne Revitalash (za które płaci się około 300 zł), ale coś około 80 zł. Więc nawet jak nie pomoże, to nie będzie AŻ TAK żal wydanych pieniędzy. Poza tym w Rossmanie są produkty zarówno do rzęs jak i do brwi – obydwa polecam – z firmy Oceanic. Nie chcę skłamać, z pamięcią u mnie kiepsko ostatnio, ale chyba nazywają się 4Lashes. Zapakowane są w białe pudełka z rysunkiem czarnego oka. Odżywka do brwi zrobiła na mnie spore wrażenie. Moje brwi są jasne, bo jestem  blondynką, a dzięki tej odżywce nabrały koloru i gęstości. Nie muszę już robić sobie henny. Szkoda, że nie odkryłam tych wszystkich „specyfików” wcześniej, tzn. przed ślubem. Szczególnie tego na zakola : )  No ale trudno. Przynajmniej Wam mogę podpowiedzieć, że jest taka opcja. Pamiętajcie więc, że wszelkie „ubytki” w urodzie niekoniecznie muszą zostać zamaskowane – można je „naprawić”, czy też poprawić jeśli odpowiednio wcześnie, zanim nastąpi „magiczny dzień”, zaczniecie „renowację”. A jak renowacja da pozytywne rezultaty to ciekawskim zawsze mówcie, że Wasze włosy, rzęsy, brwi, czy co tam jeszcze są takie z natury. Kto musi wiedzieć jak jest naprawdę : P



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz