piątek, 18 kwietnia 2014

JAK USTROIĆ SAMOCHÓD?




Zdążyłam już wspomnieć poprzednio jak niewielką wagę ja i mój mąż przywiązywaliśmy do tego czym pojedziemy do ślubu jak i również do faktu jak ów pojazd, na który się zdecydujemy będzie wystrojony. W zasadzie jeśli chodzi o samochodowe dekoracje ślubne to mi zależało tylko na jednym: żeby było raczej skromnie. Nie wiem czy ktoś jeszcze pamięta – ja tak!!! : )) – te czasy kiedy to na maskach samochodów wiozących parę młodą do ślubu montowało się takie duże złote obrączki zrobione chyba ze styropianu. Otoczone były mnóstwem sztucznych kwiatów, na których zresztą się trzymały : ) Nie wspomnę już o lalkach przedstawiających panią młodą i pana młodego. To dopiero była dekoracja! Współczułam tylko tym, którzy siedzieli wtedy za kierownicą. Taki biedak wiozący młodych raczej miał nikłe szanse zobaczyć co się działo na drodze : 0 Na szczęście dzisiejsze ozdoby samochodowe nie są już tak wielkich gabarytów. Przynajmniej ja już długo nie spotkałam się z czymś takim. Mi osobiście bardzo podoba się kiedy przez maskę samochodu przebiegają kwiaty ułożone w linię, czy też na kształt innego zawijasa. Najlepiej, aby kwiaty w dekoracji samochodu były tego samego rodzaju co te, które znajdują się w bukiecie panny młodej, a także powtarzają się w dekoracjach kościoła czy sali. Przynajmniej ja miałam tak, że nie chciałam, aby kwiaty w moim bukiecie, na samochodzie, na sali i w kościele były każdy z innej bajki. Ale to już jest sprawa gustu każdego (a raczej każdej : ) ) z osobna. Mój bukiet ślubny składał się z piwonii oraz róż. Piwonie są bardzo delikatne więc nie nadawałyby się na przystrojenie samochodu, gdyż jeden podmuch wiatru po prostu by je „ załatwił”. Dlatego też na masce „wylądowały” róże, które należą raczej do „mocnych” i trwałych kwiatów. W moim bukiecie róże były kremowe, więc również i na masce znalazły się kwiaty i w tym kolorze.  Dodatkowo klamki samochodu  były ustrojone tiulowymi kokardkami. Dodaliśmy też dekoracyjne (jeśli można je tak nazwać) tablice z przodu i z tyłu. Miały po prostu zwykły napis NOWOŻEŃCY, bez żadnych haseł typu DROGA DO PIEKŁA, DROGA DO MĘKI, czy nie wiadomo dokąd jeszcze ta droga : ) Znalazłam też na jednym z portali z artykułami ślubnymi kredę, którą można pisać po samochodzie - podobno zmywalna w 100 %. Miałam pomysł, aby ją zamówić i napisać coś może żartobliwego na tylnej szybie, ale w końcu z tego zrezygnowałam. Po prostu kolega, od którego pożyczaliśmy samochód ma na jego punkcie lekkiego fioła, więc gdyby jednak ta kreda nie do końca zeszła, to wtedy rzeczywiście czekałaby mnie już tylko droga do piekła : D



Źródło: www.agatadekoracje.pl

Źródło: www.agatadekoracje.pl

Źródło: www.agatadekoracje.pl

Źródło: www.agatadekoracje.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz