Oto jest pytanie : ) Na pewno każda forma nabycia sukni ma zarówno
swoje wady jak i zalety. To, na którą się zdecydować powinno zależeć przede
wszystkim od naszych preferencji oraz budżetu jaki chcemy przeznaczyć na
kreację. Najtańszą opcją jest odkupienie sukni od kogoś innego. Można znaleźć
kiecki nawet w cenie 400 zł. Zazwyczaj, w tym przypadku, należy jeszcze doliczyć
sobie koszty przeróbek – ciężko jest trafić na kogoś kto ma taką samą figurę
jak my, a pamiętajmy, że zawsze dana suknia jest dopasowywana do konkretnej
panny młodej. Można oczywiście mieć to szczęście, że okaże się, iż żadne
przeróbki nie będą konieczne. Tylko się cieszyć : ) W przypadku odkupienia
sukni musimy też brać pod uwagę fakt, że może być lekko „sfatygowana”. Oprócz
tego, że możemy trafić na kogoś, kto próbuje nam sprzedać suknię nie poddaną wcześniej
czyszczeniu- chociaż uważam, że próba sprzedaży nie wyczyszczonej sukni to już
szczyt bezczelności – to dodatkowo suknia może posiadać uszkodzenia. Które,
bądź co bądź, również powinny zostać „załatane” przed sprzedażą lub chociaż
kupujący powinien zostać o nich poinformowany. Najdroższą z opcji jest
oczywiście kupno sukni. W tym przypadku „po wszystkim” powstaje problem co z nią zrobić. Tzn. wiadomo
- najlepiej odsprzedać, ale trzeba to zrobić w miarę krótkim czasie od daty ślubu,
gdyż z każdym dniem cena sukni po prostu spada. Pamiętajmy, że kolekcje zmieniają
się bardzo szybko.. Poza tym jest jeszcze kwestia sentymentu. Znam osoby,
którym ciężko jest się „pozbyć” takiej „pamiątki” : ) Na przykład moja siostra, która swoją suknię „sprzedaje”
już dwa lata (i raczej już jej nie sprzeda : P ) Pewnie gdybym i ja miała „swoją”
Nantezę na własność to również byłoby mi ciężko się z nią rozstać, mimo, że
rozum podpowiadałby, że i tak już w niej nigdzie nie pójdę : P A po co trzymać w szafie coś, w czym się nie chodzi? Cóż, należy szybko wyzbyć
się wszelkich sentymentów i wziąć sprawy
w swoje ręce. Opcją pośrednią jest wypożyczenie, na które zdecydowałam się ja Na kupno „mojej” sukni nie byłoby mnie stać.
Kosztowała 3 400 zł. Wypożyczenie
natomiast 1800 zł. Różnica jest, prawda? Oczywiście przed wypożyczeniem pani
pobrała kaucję (kwota 1800 to kwota z już wliczoną kaucją) na wypadek różnych
uszkodzeń, a wiadomo że tych nie da się raczej uniknąć. W zasadzie „moja”
suknia wróciła do salonu w bardzo dobrym stanie, miała tylko lekko zaciągnięty
tiul na spódnicy. Tak więc większa część kaucji wróciła do mnie : ) Minusem wypożyczenia jest na pewno to, że
należy pospieszyć się z sesją ślubną. Ja swoją suknię musiałam oddać w poniedziałek
do godziny 12:00, tak więc sesję musieliśmy zrobić najpóźniej w niedzielę.
Innym minusem jest to, że podczas sesji nie można szaleć Jeśli więc marzymy o
kąpielach w morzu lub w błocie : P to w
sukni wypożyczonej nie ma na to szans. Takie rzeczy tylko i wyłącznie w sukni,
którą kupiłyśmy na własność. A więc, drogie panie, błoto czy nie : ) To jest
dopiero pytanie : D
wtorek, 30 września 2014
sobota, 27 września 2014
NIE OD RAZU, MIŁA NIE OD RAZU : )
Autor:
Kamila
Nie zliczę ile sukni zdążyłam przymierzyć zanim zdecydowałam
się na tę jedną jedyną. Być może moja siostra, która towarzyszyła mi na każdej
przymiarce, prowadziła jakieś statystyki : ) Tego nie wiem, ale wiem, że momentami
miała mnie już dość. Niestety, taki urok osób wybrednych, które same nie do
końca wiedzą czego szukają : ) Jak już zdążyłam wspomnieć, na początku swej
drogi poszukiwawczej wiedziałam tylko, że nie chcę niczego z dużą ilością
warstw, falban, koronek, drapowań, zdobień itd. Miało być skromnie, ale nie za.
Więc mierząc każdą suknię zwracałam uwagę przede wszystkim na to, czy spełnia właśnie te kryteria. Już na samym
początku przymierzyłam suknię, która potem okazała się być właśnie TĄ, choć nie
od razu o tym zdecydowałam : P A było
to tak: za górami, za lasami – taki żart ; )
Ok., teraz pełna powaga. Wydaje mi się, że była to druga moja przymiarka
– to wtedy pierwszy raz miałam na sobie swoją przyszłą suknię ślubną. Spodobała
mi się i już byłam prawie zdecydowana, że ją biorę. Jednak, jak to ja, musiałam
pomęczyć jeszcze trochę panie z salonu oraz moją siostrę (w końcu sama chciała
być świadkową : P ) i zaliczyć jeszcze parę przymiarek wciskając na siebie
miliony sukien : ) Przyjeżdżając na
kolejne przymiarki zawsze mierzyłam właśnie TĘ suknię (tzw. faworytkę w „slangu” pań z salonu : ) ) oraz inne,
które ewentualnie przykuły moją uwagę. W końcu za którymś razem stwierdziłam,
że już nie wiem czy ona mi się podoba. Suknia ta „zjeździła” trochę miast, a
nawet państw, uczestnicząc, oczywiście na modelkach : ), na różnych pokazach
podczas targów ślubnych. Była nawet w sumie trochę sfatygowana. Za kolejnym
razem pani z salonu poinformowała mnie, że ma model ”mojej” sukni w kolorze
kremowym i zupełnie nowy, bo dopiero co przyjechał od producenta. I wtedy stało
się TO. Zakochałam się w niej an nowo i chyba jeszcze bardziej, niż gdy
mierzyłam ją za pierwszym razem. To dziwne, ale ten model kremowy, nowy,
„świeży” jakoś tak prezentował się zupełnie inaczej niż tamten, który mierzyłam
na samym początku. W ogóle miałam wrażenie jakbym mierzyła zupełnie inną suknię. Zapytałam
nawet panią z salonu „czy to jest ta sama suknia?” : ) Podsumowując, nie odrzucajcie od razu tej
opcji, która początkowo niby się podoba, ale budzi Wasze wątpliwości. Zawsze
coś ”starego” można odkryć zupełnie na „nowo” : ))) Tak właśnie zdecydowałam
się pójść do ślubu w modelu Annais Nanteza – mojej starej-nowej sukni : DDDD
piątek, 19 września 2014
ZRÓB SOBIE TEST NA WIEK…… SKÓRY : D
Autor:
Kamila
Czy nie jest miło kiedy ktoś pyta
nas o wiek i reaguje zaskoczeniem, bo dawał nam mniej lat niż rzeczywiście mamy
„na koncie”? Myślę, że niejedna kobieta lubi, a wręcz uwielbia, gdy odejmuje się
jej lat. Niestety te z nas, które
regularnie opalają się na solarium, bądź na słońcu nie będą miały okazji usłyszeć tego typu
komplementów. Tzn. teraz może i wyglądają dobrze, ale warto pomyśleć co będzie
potem po takiej dawce promieni UV. Fakt, że ciężko sobie to wyobrazić, gdyż
młoda, opalona skóra wygląda zazwyczaj dobrze . Jednak, wierzcie lub nie,
konsekwencje nałogowego opalania w końcu ujrzą światło dziennie w postaci plam,
zmarszczek, bruzd, przebarwień…. Podczas gdy nieopalające się, 40-letnie
rówieśniczki pań opalających się będą wyglądały choćby 5 lat młodziej, te
drugie, niestety, będą wyglądały na przynajmniej 5, jak nie 10 lat starsze.
Tak, nasza skóra też ma swój wiek i wcale nie musi być on taki sam jak nasz „biologiczny”.
Dlatego kosmetyki nie powinny być dobierane do wieku, tylko do potrzeb cery. Skóra osób, które palą również jest od nich
starsza. W pierwszym numerze magazynu Women’s
Health zamieszczony był test na wiek skóry, który wypełniłam z wielkim zaciekawieniem
co też mi z niego wyjdzie. I wiecie co? Moja skóra jest 5 lat młodsza ode mnie!
: ) Nic dziwnego, że dla nowo poznanych osób zawsze jestem młodsza niż w
rzeczywistości (nie żebym znowu miała
niewiadomo ile lat : ) ) Czyli moje wysiłki włożone w mozolną pielęgnację ciała
i cery nie poszły na marne. Jeśli zdrowa, młodo wyglądając skóra nie przekonuje
miłośniczek opalania to ja już nie wiem co je przekona. Ja tam wolę być blada i
wyglądać młodo : )
Poniżej test z Women’s Health, numer wiosna- lato 2013.
Wynik testu należy dodać lub odjąć od swojego wieku – w zależności od tego
jakie odpowiedzi zaznaczyłyśmy. Zachęcam do przetestowania się : )))
- JAK WYGLĄDA TWOJA MAMA?
a)
Na starszą niż jest
b)
Na swój wiek
c)
Nieco mniej lat niż ma
d)
Tak dobrze, że podoba się twojemu chłopakowi
Odpowiedzi: a +1 b 0 c
-1 d -2
- OPISZ NATURALNY KOLOR SWOJEJ SKÓRY
a)
Bledszy niż mleko
b)
Odcień między białą kawą a latte
c)
Odcień kawy mocha
d)
Ciemny i nasycony, jak espresso
Odpowiedzi: a+1 b 0
c-1 d-2
- JAK ZMIENIAŁA SIĘ TWOJA WAGA OD WIEKU LAT NASTU?
a)
Noszę ten sam rozmiar
b)
Jestem szczuplejsza niż wtedy
c)
Trochę przytyłam
d)
Czasem w górę, czasem w dół
Odpowiedzi: a 0 b+1 c 0
d+2
- OCEŃ SWÓJ POZIOM AKTYWNOŚCI
a)
Już ten quiz to dla mnie wysiłek
b)
Ćwiczę kiedy mam czas
c)
Mam karnet i go wykorzystuję
d)
Trenuję częściej niż instruktorzy
Odpowiedzi: a+2 b 0
c-1 d+1
- JAKIM SŁOWEM OPISAŁABYŚ SWOJĄ SKÓRĘ?
a)
Tłusta
b)
Normalna lub mieszana
c)
Sucha
d)
Sucha, wrażliwa i łatwo się czerwieni
Odpowiedzi: a-1 b 0
c+1 d+2
- ŚCIŚNIJ SKÓRĘ MIĘDZY KCIUKIEM A PALCEM WSKAZUJĄCYM. ILE CZASU ZAJMUJE JEJ POWRÓT DO PIERWOTNEGO STANU?
a)
Mniej niż sekundę
b)
Od 2 do 3 sekund
c)
Od 4 do 5 sekund
d)
Ponad 5 sekund
Odpowiedzi: a -1 b 0
c+1 d+2
- JAK OPISAŁABYŚ SWÓJ SPOSÓB OPALANIA SIĘ?
a)
Nigdy się nie poparzyłam ani nie spaliłam na „mahoń”
b)
Od 15 roku życia nie opalam się, a teraz używam kremów
z filtrem
c)
Dobrze, przyznam się
- lubię od czasu do czasu pójść na solarium kiedy jest mało słońca
d)
Zawsze jestem opalona – przez słońce lub solarium
Odpowiedzi: a-2 b-1
c+1 d+2
- KTÓRYCH PRODUKTÓW UŻYWASZ REGULARNIE?
a)
Krem nawilżający
b)
Krem do opalania z filtrem lub krem nawilżający z
filtrem
c)
Krem antyoksydacyjny lub oczyszczający z kwasami
owocowymi’
d)
Krem z retinolem (na receptę lub bez)
Odpowiedzi: ZA KAŻDĄ ODPOWIEDŹ
ODEJMIJ 2 PUNKTY
- PRZYZNAJ SIĘ DO SWOICH ZŁYCH NAWYKÓW
a)
Jem więcej śmieciowego jedzenia niż świeżych produktów
b)
Palę/paliłam (kiedykolwiek w jakiejkolwiek ilości)
c)
Piję alkohol (więcej niż 3 drinki jednorazowo lub więcej
niż 3 razy w tygodniu)
d)
Przed pójściem spać nie zmywam makijażu/śpię mniej niż
6 godzin na dobę
Odpowiedzi: ZA KAŻDĄ ZAZNACZONĄ
ODPOWIEDŹ DODAJ PO 1 PUNKCIE
WYNIK:
- mniejszy niż twój
wiek: gratulacje, dbasz o cerę właściwie! Pamiętaj, żeby nie osiadać na
laurach i regularnie stosować kremy nawilżające z filtrem
- równy wiekowi:
jest dobrze, ale może być lepiej. Pamiętaj, że działania mają na skórę większy
wpływ niż geny. Stosuj krem z retinolem lub kwasami AHA, by cera wyglądała
młodo na lata.
- większy niż
wiek: nie jest za późno , żeby odwrócić złą tendencję. Zacznij regularnie
dbać o skórę, ćwicz i pozbądź się złych nawyków kosmetycznych
czwartek, 18 września 2014
POSZUKIWANIE TEJ JEDYNEJ : )
Autor:
Kamila
Moja figura nie należy do idealnych. Nie mam ani dłuuuugich
nóg, ani wymiarów modelki. A jednak, podczas mierzenia niezliczonej ilości
sukien ślubnych pewien fakt bardzo mnie zaskoczył - w każdym fasonie wyglądałam
naprawdę dobrze. Od „księżniczki”, po wszystkie te w kształcie litery A – mniej
rozłożyste i bardziej – aż po „rybę”, co chyba było dla mnie największą
niespodzianką. Od zawsze suknie o tym kroju bardzo mi się podobały i tym samym zawsze
miałam ogromną ochotę przymierzyć „coś takiego”. Poszukiwania sukni ślubnej
są do tego świetną okazją : ) Wiedziałam
jednak, że na suknię-rybę się nie zdecyduję. Jest ona dość krępującą ruchy,
gdyż należy do tych z „rodziny” obcisłych. Choć wszystko zależy od modelu – są „ryby”
mniej i bardziej, określmy to, rybiaszcze : )))
Ciężko chyba byłoby w takiej
kreacji tańczyć. Tak myślę. Uważam więc, że jest to dobry pomysł na ślub, po
którym nie odbywa się weselisko, tylko
obiad w rodzinnym gronie. Poza tym suknię o takim kroju zawsze można sobie
uszyć i założyć na jakieś wystawne przyjęcie jeśli mamy okazję na takie chodzić
: ) Natomiast sukni w typie typowo
„balowym” (tzn. nie jakiejś bezy, ale rozłożystej - takiej jakiej w większości
są suknie ślubnie) nie założymy już ot tak, nawet na czyjeś wesele. Przyznam też, że myślałam, iż tego typu kreacje
dobrze leżą tylko na kobietach o figurze w kształcie klepsydry. Jak można się domyślać
to nie mój kształt : ) Mimo to suknia prezentowała się na mnie bardzo dobrze. Inne
moje zdziwienie dotyczyło tego, że nawet
dobrze wyglądam z dość mocno zabudowaną, koronkową górą sukni. Nie wiem tylko
jak prezentowałabym się w sukni typu „empire”. Takiej nie mierzyłam. Myślę, że
na tego typu suknię mogą pozwolić sobie dziewczyny o naprawdę długich nogach i
szczupłej figurze. Takie, które nie są posiadaczkami krągłych bioder tylko mają
bardziej chłopięcą budowę. To nie jestem
ja : ) Co do innych typów sukien to uważam, że wspomniana wcześniej „ryba”
najlepiej jednak leży na kobietach o figurze klepsydry (choć mój przykład
pokazuje, że nie jest to regułą : ) ). Uważam, że na klepsydrach dobrze będzie
też wyglądać model „księżniczka”. Natomiast kobiety o figurze gruszki (Polki najczęściej
są posiadaczkami właśnie tego typu figury) będą moim zdaniem wyglądały dobrze
zarówno w sukni o kroju w kształcie litery A jak i „księżniczce”. Wszelkie
suknie, które są proste, nie mają wielu warstw tylko są „pojedyncze” powinny
być zarezerwowane dla figur w typie modelki. Na koniec jeszcze taka mała rada
dotycząca gorsetu. Mój nie kończył się równo w pasie tylko w połowie bioder . To
świetny pomysł dla tych z nas, które mają dość krótki tułów. Taki gorset
spowoduje jego optyczne wydłużenie : ) To
tak na marginesie : D
Subskrybuj:
Posty (Atom)