Ogólnie, jak zawsze podkreślam, wszystko co dotyczy
dekoracji (i wesela w ogóle) zależy od Waszej wyobraźni, od tego, czego Wy
chcecie. Wracając do tematu „co za parą
młodą?” bardzo modne są ostatnio tzw.
ściany świetlne, gdzie za młodymi znajduje się „kotara” z tiulu (czasami
powieszona na ścianie, czasami – jeśli bezpośrednio za miejscem, gdzie siedzą
młodzi nie ma ściany – postawiona oddzielnie) podświetlona lampkami. Nawet podoba
mi się ta opcja i sama ją rozpatrywałam, jednak w naszym przypadku nie miało by
to zbytnio racji bytu, gdyż za mną i mężem było okno. Także oprócz rozpatrzenia
sensu powieszenia takich lampek warto też pamiętać o umiarze. Uważam, że z
takim rodzajem dekoracji można łatwo przesadzić. Moim zdaniem zbyt dużo świateł
tworzy przesadzony oraz kiczowaty efekt. Bardzo fajnym pomysłem jest według
mnie zawieszenie po prostu zdjęcia młodych. I wcale nie chwalę tego pomysłu
tylko dlatego, że takową opcję postanowiłam wykorzystać właśnie ja : ) Zresztą
nie był to mój autorski pomysł. Podpatrzyłam to na weselu jednej z koleżanek.
Za Nią oraz Jej mężem wisiało oprawione w ramy duże zdjęcie ich obojga (miało
formę obrazu). Zdjęcie przedstawiało parę młodą jako małe dzieci. Oczywiście
był to fotomontarz, bo młodzi nie znali się gdy byli mali. Zdjęcie trochę w
stylu retro. Bardzo fajna opcja. Potem, na kolejnym weselu, inna para miała
wielkie zdjęcie zrobione przez profesjonalnego fotografa w antyramie. Natomiast
za mną i moim mężem wisiało nasze czarno białe zdjęcie przeniesione na płótno
(uwielbiam je!). Dodam, że mimo tego, iż jest dość spore to nie zapłaciliśmy za
nie dużej kwoty. Skorzystaliśmy z oferty znalezionej na MyDealu i w ten sposób
zaoszczędziliśmy naprawdę ładną sumę. Normalnie u fotografa zrobienie zdjęcia
oraz przeniesienie go na płótno takich rozmiarów jakich chcieliśmy (100x70 cm) kosztowałoby około 300 zł. My zapłaciliśmy
mniej niż 100 zł za przeniesienie zdjęcia na płótno, a za fotografa nie
zapłaciliśmy nic. Naszym fotografem na „sesji” przedślubnej była moja siostra –
nie miała wyjścia, bo była świadkową, więc musiała spełniać moje zachcianki : P Choć nie jest (ani trochę : P )
profesjonalistką w robieniu zdjęć, to muszę przyznać szczerze, że udało Jej
się zrobić dużo takich, które są
naprawdę bardzo ładne i fajnie oddają klimat „sesji”, której motywem przewodnim
było nasze wygłupianie się. To miała być
taka sesja przedślubna z przymrużeniem oka : ) I wyszła całkiem nieźle.
Zdjęcie, które możecie zobaczyć pod dzisiejszym tekstem pochodzi właśnie z
tejże sesji. Przyznam, że miałam (ja oczywiście, bo mój mąż wszelkich wyborów
dokonywał dość szybko : P ) problem z tym, którą fotografię wybrać jako tę,
która zawiśnie za nami. Ale udało się, i myślę, że wybór był trafny. Obecnie to
zdjęcie wisi w naszej sypialni : ) Ok., to teraz trochę słów o tym, co
niekoniecznie jest dzisiaj fajne i co mi się kompletnie nie podoba (chyba, że
ktoś robi wesele w stylu PRL). Na pewno nie przekonują mnie wszelkie dekoracje
z balonów - jakieś serca, łuki kupidyna
czy nie wiadomo co jeszcze. Na pewno nie podobają mi się też splecione z
kwiatów (w ogóle sztucznych!!!) serca, obrączki, gołąbki i Bóg wiec o jeszcze.
Albo dwie obrączki zrobione ze styropianu. I w ogóle różne takie plastikowe
sztuczności. Sztucznościom w dekoracjach mówię wielkie NIE! Na jednym z wesel, na których byłam dwa lata temu za
młodymi znajdowały się zrobione właśnie ze sztucznych kwiatów serca. Dekoracje
sali stanowiły równie sztuczne kule kwiatowe. To już chyba lepiej, żeby w ogóle
ich nie było. W ogóle nie rozumiem idei dekorowania czegokolwiek (no chyba, że nagrobka
zimą) kwiatami, które nie są prawdziwe. A już totalnie nie rozumiem
wykorzystywania tego typu dekoracji w stroikach ślubnych. Na szczęście w
większości przypadków rządzi jednak natura : )
A jeśli i Wy, tak jak ja, zdecydujecie
się na to, aby za Waszymi plecami zawisło Wasze zdjęcie to proszę pamiętajcie, aby nie wyjść na nim….. sztucznie
: D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz