Skoro już we wcześniejszym wpisie
poruszyłam ten temat to pójdę za ciosem i napiszę trochę o formalnościach związanych z „załatwieniem
księdza” („załatwienie księdza” - jak to brzmi : p ). W zasadzie to, kiedy
zdecydujemy się zarezerwować termin ślubu zależy głównie od nas samych. W
naszym przypadku było tak, że chcieliśmy go załatwić od razu jak tylko mieliśmy
załatwione lokal, zespól, kamerzystę i fotografa, ale ksiądz powiedział, że
możemy jeszcze spokojnie poczekać. Myślę więc, że nie ma tutaj reguły, czy
jakiejś zasady. Ja ze swojej strony mogę jedynie doradzić, że dobrze jest być zorientowanym
jak wygląda sprawa ślubów w naszej parafii. Jeśli jesteście z miejscowości,
gdzie kościołów jest mało, lub tylko jeden, a wiecie, że odbywa się dużo ślubów
to lepiej udać się do księdza od razu jak tylko zarezerwujecie termin wszędzie
tam, gdzie najpierw trzeba je zarezerwować. Jeśli natomiast ślubów jest niewiele, mimo że
kościół jest jeden, to uważam, że te 5,6
miesięcy wcześniej powinno starczyć na zgłoszenie się do księdza. Chyba, że –
bo jest jeszcze taka kwestia – zależy Wam na konkretnej godzinie. Musicie wtedy
wziąć pod uwagę, że inne pary mogą być szybsze i „zabiorą” Wam Waszą godzinę
zanim Wy ją zdążycie zarezerwować. Ja akurat o termin nie musiałam się obawiać,
gdyż w mojej miejscowości (mimo, że jest jeden kościół) to ślubów jest
względnie mało. Zarówno z naszym „pierwszym” terminem (22.06.13 – przyp.) jak i
„drugim” nie było najmniejszego problemu. Chociaż jeśli chodzi o 28.06.13 to
rzeczywiście spotkała nas niespodzianka, w postaci jeszcze jednej pary biorącej
ślub w tym samym dniu, o czym już wspominałam. Nie tylko byłam przekonana, że będziemy
jedyną para ślubującą 28.06.2013, ale również, że będziemy mogli przebierać w
godzinach mszy (od początku chcieliśmy na 16:00). Jakież było nasze zdziwienie,
gdy ksiądz nas poinformował, że godzina 16:00 jest już zajęta! Najlepsze jest to, że sam, będąc u Nas na kolędzie w styczniu, zapewniał
mnie, że godzinę będziemy mogli sobie wybrać jaką tylko chcemy. Ja właśnie już wtedy
chciałam, żeby wpisał nas na termin i godzinę – ksiądz powiedział, że spokojnie
możemy przyjść na początku lutego i wtedy On nas zapisze. Finalnie
zarezerwowaliśmy godzinę 15:00 (17:00 byłaby zbyt późna godziną, gdyż, jak już
wspominałam przy okazji kilku pierwszych postów na temat sali, trzeba wziąć pod
uwagę dojazd do miejsca imprezy). W przypadku wyboru przez nas godziny 17:00
wesele rozpoczęłoby się nie szybciej niż o 20:00, a to trochę wydawało nam się
bez sensu. Koniec końców 15:00 okazała
się idealna godziną. Także, tak jak w przypadku historii z salą, uznałam, że „nie
ma tego złego co by na dobre nie wyszło”, mimo że na początku to właśnie
godzina 16:00 wydawała mi się idealna i trochę nie mogłam jej odżałować. Ale
szybko mi przeszło : D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz