Nie ważne czy na przygotowanie wesela mamy dwa lata, rok czy
też trzy miesiące. Zawsze (a przynajmniej w większości przypadków) nadchodzi
taki moment kiedy mamy wrażenie, że jest jeszcze tyle do zrobienia, a my mały mało
czasu. Że trzeba szybko na coś się zdecydować, a kiedy decyzja zostaje podjęta
czujemy niedosyt i wątpliwości czy czasem nie przyjrzeliśmy się zbyt małej
ilości opcji, itd. Zastanawiamy się czy to na co się zdecydowaliśmy to jest to,
co rzeczywiście nas zadowoli. Ogólnie rzecz ujmując, mamy mętlik w głowie,
wrażenie chaosu i poczucie, że wszystko wymyka się spod naszej kontroli. Jak w
tytule posta: po pierwsze nie możemy dać się zwariować. Jestem świadoma, że
pewnie niektóre Przyszłe Panny Młode uważają, że absolutnie każdy element TEGO
DNIA powinien być perfekcyjny. Są też takie, którym zależy na przykład tylko na
tym, aby gościom smakowało jedzenie i żeby dobrze się bawili. Są też takie (a częściej tacy : ) ) – którym zależy tylko
na tym, aby mieć już TO za sobą. Ja, choć zawsze dużą wagę przykładam do
szczegółów, postanowiłam wyważyć co związane ze ślubem jest dla mnie bardzo
ważne, a co mniej. Radzę to każdej Przyszłej Pannie Młodej. Uwierzcie mi Moje
Drogie, „po wszystkim” (mam tu na myśli przysięgę, która dla większości jest
tym najbardziej stresującym momentem) te szczegóły, o których myślałyście cały
ten czas organizując ślub „uciekają” gdzieś na bardzo odległy plan. To co dla
mnie, między innymi, było najważniejsze to: suknia (niemożliwe! ; ) ) – bardzo
długo jej szukałam, bardzo dużo sukien przymierzyłam (moja świadkowa miała mnie
dość : ) ), ale chciałam poczuć, że to jest ta jedna jedyna wyjątkowa. Wiadomo,
że o gustach się nie dyskutuje i każdy ma inny styl i każdemu podoba się co
innego. Ale dla mnie było ważne nie tyle to, żeby zrobiła jakieś wielkie
wrażenie na gościach, ale przede wszystkim, żeby robiła wrażenie na mnie i na
moim przyszłym (wtedy) mężu. I to mi się
udało : ) A jeśli komuś się nie podobała, to trudno. Po drugie, dekoracje stołu
(sali nie mieliśmy udekorowanej, gdyż stół
„załatwiał” wszystko, poza tym sala była sama w sobie bardzo ładna). Miały być
takie, jakie sobie wymarzyłam. Zdradzę, że, były o niebo lepsze niż te w mojej
wyobraźni. Ważną sprawą było też dla mnie to, aby wszystko kolorystycznie grało
ze sobą (oczywiście wypaliło : ) ). Mniej istotne były dla mnie na przykład:
dekoracje kościoła – tzn. nie to, żebym ich w ogóle nie chciała, czy odpuściła
sobie wpływ na to jakie mają być. Chodzi mi bardziej o to, że nie zależało mi
na niczym wielkim. Skromnie przyozdobione ławki, skromna ilość kwiatów. To samo
jeśli chodzi o samochód. Niezbyt istotne były też dla mnie tzw. zawieszki na
butelki z alkoholem – finalnie zamówiliśmy kokardki różowe i białe, ale tylko
tyle, żeby starczyło na pierwszą partię butelek. Mimo, że na początku wydawało
mi się, że nie ma opcji, abyśmy nie mieli zawieszek. Potem odpuściłam i dobrze.
Nie jest to naprawdę jakiś istotny element. Już bardziej zależało mi na
winietkach-pudełkach, które sobie wymyśliłam i na tym, aby kokardki na
serwetkach były pod kolor moich butów ; p I były : )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz