Na kilka miesięcy przed ślubem (zresztą tylko kilka miesięcy
miałam do TEGO DNIA ; ) ) postanowiłam skorzystać z zabiegów mikrodermabrazji i
kwasem migdałowym na przemian. Mikrodermabrazja to zabieg, który pobudza skórę
do regeneracji, a także oczyszcza ją co jest bardzo istotne w momencie kiedy
chcemy się poddać innym zabiegom, szczególnie odżywczym, czy regenerującym (po
oczyszczeniu cery różnego rodzaju składniki wnikają w nią dużo lepiej). Polecam
mikrodermabrazję jako metodę oczyszczania szczególnie tym osobom, które mają
skórę suchą, a na dodatek wrażliwą oraz naczyniową. Tradycyjne „wyciskanie wągrów”,
czyli tzw. „mechaniczne oczyszczanie” raczej nie nadaje się do skóry suchej i
wrażliwej. Ze względu na jej wrażliwość właśnie, ale też dlatego, że cera sucha
posiada często bardzo zwężone wręcz ściśnięte pory, co oznacza, że aby wycisnąć wągra trzeba
czasami w jednym miejscu ”nagniatać” kilka razy co nie jest dobre dla skóry.
Mechaniczne wyciskanie lepiej zniosą osoby z cerą tłustą (którą warto na
początek oczyścić w ten sposób), czy osoby z cerą normalną. Ale ogólnie i tak
bardziej polecałabym mikrodermabrazję : ) Podobne działanie jak ten zabieg ma też peeling kawitacyjny, który najczęściej jest
wiele tańszy. W gabinetach (często po zabiegach kwasami czy mikrodermabrazji)
stosowane są też maseczki z algami. Myślę, że o dobroczynnym działaniu alg, które
znane jest od wieków, nie muszę przekonywać. Wspomnę tylko, że warto zaopatrzeć
się w maseczkę z glonami, którą można samemu raz na jakiś czas zrobić sobie w
domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz