Kto zgadnie jaki kolor miały moje buty ślubne? Brawo! Były w
kolorze pudrowego różu, no bo jakże by inaczej : ) Oznacza to, że pasowały do kwiatów w
bukiecie, dekoracji sali, koloru kokardek na serwetkach, ……. : D Na
samym początku chciałam kupić sobie buty w kolorze kremowym. Ale potem
pomyślałam: gdzie ja pójdę w takich butach oprócz własnego ślubu? Nie
wykorzystam ich i będę musiała odsprzedać. Raczej ciężko jest znaleźć okazję,
na którą można założyć buty w takim kolorze. Do klubu się nie nadają, może
bardziej na imieniny cioci, ale chyba
nie do końca : / Dzisiaj wiele panien
młodych decyduje się na buty w kolorze czy to dodatków, czy kolorów przewodnich
wesela, czy po prostu na buty w kolorze niekoniecznie nawiązującym do
czegokolwiek. Choć mnóstwo jest pięknych
butów zarówno w bieli jak i kremowych, to wydaje mi się, że decydując się na kolor nie chcemy po prostu,
aby było nudno. Tylko trochę inaczej. I dobrze. Po co ma być zawsze tak samo? W
końcu dzisiejsze suknie ślubne również
są nie tylko białe. Przyznam, że nie łatwo było mi znaleźć odpowiednie
buty dla siebie. Miałam z tym naprawdę spory kłopot. A to dlatego, że oczywiście
jak to ja, dokładnie „wymyśliłam” sobie
jakie te pantofle mają być. I oczywiście takich nigdzie nie było :
P Chciałam, aby miały obcas 8 cm, wolne
palce i niezabudowany środek stopy z wewnętrznej strony : P Już prawie miałam się poddać w swoich
poszukiwaniach, ale koniec końców udało się. Uwierzcie, że byłam wszędzie, w
zwykłych sklepach też i w Internecie nawet byłam : P Jak już znalazłam odpowiedni fason czy też
model to okazywało się, że obcas miał z 12 cm. Jak miał dobry obcas lub kolor
to znowu fason nie ten i tak w kółko. Jeszcze zanim zaczęłam szukać przez myśl
przeszło mi, aby takie buty jak chcę zrobiono mi na zamówienie. Ale zamiast się
zorientować ile to kosztuje od razu stwierdziłam, że mnie na to nie stać i tak
oto ta myśl została odgoniona daleko, daleko. Aż w końcu po wielu trudach
poszukiwań odwiedziłam z ciekawości jeden z salonów w Gdańsku. Salon nazywa
się Langoria.
Mieści się przy Al. Grunwaldzkiej. Weszłam tam, aby tylko zapytać o buty na
zamówienie i wiecie co? Okazało się, że wcale nie jest to droga sprawa. Przynajmniej
w tym właśnie salonie. Buty kosztowały mnie 260 zł. Plus 30 zł czy 20 zł za
materiał, który musiałam na nie kupić w kolorze jaki chciałam mieć. Panie
najpierw pokazały mi w katalogu jakie mają modele. Znalazłam dokładnie taki
jaki chciałam. Przyniosłam materiał (nie trzeba kupować jakiegoś specjalnego,
wystarczy taki ze „zwykłego” sklepu z materiałami), panie wszystko zapisały i
za dwa tygodnie miałam swoje pantofle. Gdybym kupiła gotowy model w kolorze
kremowym kosztowałoby mnie to 200 zł. Tak więc za buty na zamówienie zapłaciłam
tylko 60 zł więcej. Naprawdę zawsze myślałam, że jest to droższa impreza –
rzędu od 500 do 1000 zł. Jednak warto zawsze najpierw dobrze się zorientować
niż dochodzić do pewnych wniosków samemu. Po raz kolejny się o tym przekonałam.
I bardzo dobrze na tym wyszłam : ) I to dosłownie WYSZŁAM ; P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz